Danuta i Andrzej Rybaccy znaleźli swój mały raj w starym domu na Bartnej Stronie. Wkrótce po zamieszkaniu w nim, z sąsiedzką wizytą do małżonków przyszły … gniazdujące nad dużym jeziorem łabędzie. Tak zaczęła się trwająca już wiele lat przyjaźń między tymi pięknymi ptakami a ludźmi.

Nasza skrzydlata rodzina
Łabędzia rodzina odwiedza państwa Rybackich nawet kilka razy dziennie

ŁABĘDZIE PRZYCHODZĄ Z WIZYTĄ

Każdy, kto często korzysta ze ścieżki wokół dużego jeziora, zauważył pewnie, że jedną z posesji na Bartnej Stronie regularnie odwiedzają łabędzie. Widok dzikich ptaków łaknących bliskości człowieka zadziwia i intryguje. Dom i ogród, do którego przychodzą skrzydlaci goście należy do Danuty i Andrzeja Rybackich. Postanowiliśmy ich odwiedzić i zapytać o tę niezwykłą przyjaźń. Gospodarzy zastaliśmy w ciepłe wrześniowe przedpołudnie, kiedy akurat siedzieli przy kawie na tarasie. Oboje chętnie opowiadają o łabędziach i ich zwyczajach. Nie da się jednak ukryć, że pan Andrzej raz po raz z niepokojem spogląda w stronę jeziora. - O tej porze zawsze już u nas były – mówi. - Zdarzało się, że przychodziły później – uspokaja go żona. Po kilkudziesięciu minutach twarz pana Andrzeja wyraźnie się rozpogadza. Z brzegu widać kroczącą w stronę ogrodu łabędzią rodzinę – Basię, Wojtka i troje młodych.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.