Personel szczycieńskiego szpitala żąda podniesienia pensji o 400 złotych. W miniony czwartek na dwie godziny pielęgniarki przerwały pracę, domagając się od dyrekcji ZOZ spełnienia swoich postulatów. - Zasuwamy cały czas. Wysiadają nam kręgosłupy, kolana, stawy łokciowe, a pensje mamy głodowe – żalą się pracownice szpitala.
STRACILI CIERPLIWOŚĆ
Protest personelu odbył się w miniony czwartek. Przez dwie godziny pracownicy szpitala strajkowali, maszerując pod oknami budynku dyrekcji ZOZ. Organizatorem akcji była zakładowa „Solidarność”. - Spór z kierownictwem szpitala trwa od kwietnia ubiegłego roku. Przez ten czas nie otrzymaliśmy żadnych konkretnych propozycji dotyczących naszych postulatów – mówi Andrzej Wróbel, wiceprzewodniczący Międzyzakładowej Organizacji NSZZ „Solidarność” przy szczycieńskim ZOZ. We wrześniu związkowcy spór zawiesili, przychylając się do prośby dyrektor Beaty Kostrzewy, aby dać jej czas na restrukturyzację placówki. W marcu, wobec braku propozycji ze strony kierownictwa, odwiesili go. Ostatnie rozmowy ze związkowcami, z udziałem mediatora z olsztyńskiego regionu „S” Józefa Dzikiego odbyły się pod koniec kwietnia, ale nie przyniosły żadnych konkretów. Pracownicy stracili już cierpliwość, czego dowodem był czwartkowy protest. - Dyrektor prosiła nas, abyśmy się wstrzymali do września, bo może coś wywalczy w NFZ. Pracownicy zdecydowali jednak, że nie będą czekać – mówi Andrzej Wróbel.