Na jednej z najbardziej niebezpiecznych dróg krajowych w województwie prowadzącej z Olsztyna do Szczytna wciąż dochodzi do wypadków śmiertelnych. Według zatwierdzonego kilka lat temu planu najbardziej niebezpieczny 34-kilometrowy odcinek ma być przebudowany do roku 2027. Samorządowi włodarze mają jednak co do tego wątpliwości. Tym bardziej, że inwestor – GDDKiA już zapowiada w tym zakresie „optymalizację kosztów”.

Nie chcą siedzieć cicho
Marcin Nowociński (z lewej): - Chcemy pokazać, że nie siedzimy cicho, bo są wypadki i coraz więcej krzyży pojawia się przy drodze (obok wicemarszałek Sylwia Jaskulska i starosta Jarosław Matłach)

Tempo prac zmierzających do przebudowy najbardziej niebezpiecznego, liczącego 34 kilometry, odcinka drogi krajowej nr 53 z Olsztyna do Szczytna niepokoi szczycieńskich samorządowców. - Cały czas robione są dokumentacje, analizy, a efektów nie widać – narzeka burmistrz Pasymia Marcin Nowociński. Tymczasem wciąż na tej trasie dochodzi do niebezpiecznych zdarzeń, także wypadków śmiertelnych. To zmobilizowało samorządowców do podjęcia działań. W ubiegłym tygodniu w Pasymiu odbyło się spotkanie z udziałem wicemarszałek Sylwii Jaskulskiej, starosty Jarosława Matłacha i burmistrza Pasymia Marcina Nowocińskiego, którzy zadeklarowali chęć aktywnego włączenia się w proces inwestycji. Ustalili, że wszyscy włodarze gmin, przez które przebiega planowana do przebudowy droga, powinni działać w porozumieniu na rzecz poprawy bezpieczeństwa jej użytkowników.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.