Na odcinku drogi Wielbark - Szczytno w przedświąteczny poniedziałek zginęła 46-letnia rowerzystka. Kobieta wraz ze znajomą jechała o świcie do pracy. Do tragedii być może by nie doszło, gdyby miała na sobie kamizelkę odblaskową.

Nie dojechała do pracy

Tragedia rozegrała się w poniedziałek 22 grudnia około godziny 6.30 na trasie Wielbark -Szczytno. Dwie mieszkanki gminy Wielbark akurat o tej porze jechały rowerami do pracy. W pewnym momencie kierujący skodą fabią 38-letni mieszkaniec Szczytna, Michael A., w trakcie wyprzedzania innego pojazdu uderzył czołowo w jadącą rowerem 46-letnią Elżbietę B. W wyniku wypadku kobieta poniosła śmierć na miejscu. Jej towarzyszka nie doznała obrażeń. Kierowca skody był trzeźwy. Okoliczności zdarzenia bada policja. Wiadomo jednak, że rowerzystki nie miały na sobie kamizelek odblaskowych, a wczesnym rankiem na jezdni panowały trudne warunki, widoczność była mocno ograniczona. Do tragicznego wypadku nawiązał podczas ostatniej sesji Rady Gminy wójt Wielbarka Grzegorz Zapadka. Jego zdaniem, prawdopodobieństwo nieszczęścia byłoby mniejsze, gdyby kobieta miała na sobie kamizelkę. Zwracał też uwagę na wzmożony ruch na trasie Wielbark - Szczytno.

- Nie sposób tamtędy przejechać, by nie minąć co najmniej dwudziestu samochodów - mówi Grzegorz Zapadka.

(ew)

PODPALIŁ DOM MATKI

W środę 24 grudnia wieczorem straż pożarna została zaalarmowana o pożarze domu jednorodzinnego w Tylkowie, gmina Pasym. W chwili przybycia na miejsce strażaków, cała konstrukcja budynku była objęta ogniem. Na szczęście feralnego wieczoru wewnątrz nikt nie przebywał. Mieszkańcy domu wyjechali na święta do rodziny. Mimo działań straży, cały budynek doszczętnie spłonął. Przyczyną pożaru było najprawdopodobniej podpalenie. Patrol policji zatrzymał podejrzanego o dokonanie tego czynu syna właścicielki domu, Krystiana K. Wcześniej wybił szyby w budynku i odgrażał się, że spali dom.

OPLEM W DRZEWO

W poniedziałek 22 grudnia w Rusku Wielkim, gmina Pasym kierująca oplem corsą na łuku drogi straciła panowanie nad pojazdem i prawą jego stroną uderzyła w drzewo. Kobieta podróżowała sama. W stanie ciężkim została odwieziona przez ekipę pogotowia ratunkowego do szpitala w Olsztynie. Przyczyną wypadku była najprawdopodobniej nadmierna prędkość.

URATOWALI PSA I ŁABĘDZIA

W minionym tygodniu szczycieńscy strażacy nieśli pomoc nie tylko ludziom, ale także zwierzętom. W czwartek 25 grudnia zostali wezwani na ratunek topiącemu się w Jeziorze Lemańskim psu. Zwierzę znajdowało się około 20 metrów od brzegu. Strażacy wyciągnęli czworonoga i przekazali go właścicielowi. Z kolei w niedzielę 28 grudnia na jeziorze Sasek Wielki w Piecach zauważono rannego łabędzia. Przy pomocy sań lodowych strażacy przetransportowali ptaka na brzeg. Został on przekazany mieszkance wsi, która zobowiazała się zaopiekować nim do czasu przyjazdu pracowników parku dla dzikich zwierząt w Krutyni.

ZADYMIONA PIWNICA

W piątek 26 grudnia późnym wieczorem zauważono duże zadymienie w piwnicy domu jednorodzinnego na ulicy Gdańskiej w Szczytnie. Jego przyczyną było drewno opałowe składowane zbyt blisko pieca centralnego ogrzewania.

ZEMSTA ZA MANDATY

W niedzielę 21 grudnia patrolujący Pasym policjanci ze Szczytna zauważyli grupę osób spożywających alkohol w miejscu publicznym. W wyniku interwencji stróżów prawa mandatami ukarano trzech mieszkańców Pasymia - Przemysława R. lat 21, Sebastiana C. lat 18 i Piotra G. lat 19. Chwilę później, gdy funkcjonariusze patrolowali inne zakątki miasta, w kierunku ich samochodu posypał się grad kamieni. Na szczęście żaden nie trafił w pojazd. Po krótkim pościgu sprawcy zostali zatrzymani. Okazało się, że są to ci sami mężczyźni, którzy wcześniej dostali mandaty. Jeden z nich, Przemysław R. w trakcie interwencji zachowywał się bardzo agresywnie w stosunku do policjantów. Używał wobec nich słów wulgarnych i szarpał za mundur oraz uderzył funkcjonariusza w twarz. Podczas jazdy na komisariat w Szczytnie uszkodził samochód policyjny, wydrapując w siedzeniu dziurę o średnicy 3 centymetrów. Za swoje chuligańskie czyny odpowie teraz przed sądem.