Czy można nabyć przez zasiedzenie gminną drogę biegnącą wzdłuż brzegu jeziora? Jeden z właścicieli gruntów w Michałkach uważa, że tak. Chcąc przejąć nieruchomość, wystąpił z pozwem przeciwko gminie Pasym do Sądu Rejonowego w Szczytnie. Jego plany budzą opór zarówno mieszkańców, jak i burmistrza Marcina Nowocińskiego, który zapowiada, że będzie walczył o to, aby atrakcyjny teren pozostał własnością gminy.

Nie oddamy naszego dostępu do jeziora
- Dla mnie zasiedzenie jest wtedy, kiedy obsiewam, dbam, gospodaruję – mówi Marzena Opęchowska. Na zdjęciu przy zagrodzonym przez właściciela gruntów odcinku drogi prowadzącym wzdłuż linii brzegowej jeziora Kalwa

NIESPODZIEWANY POZEW

Michałki to położona nad jeziorem Kalwa wieś, która z rolniczej przekształciła się w ostatnich latach w typowo letniskową osadę. Jej lokalizacja sprawia, że chętnie osiedlają się tu osoby z zewnątrz, szukając ciszy i spokoju, z dala od wielkomiejskiego zgiełku. Ma to swoje plusy, ale też minusy. We wsi, podobnie jak na całych Mazurach, coraz mniej jest miejsc ze swobodnym dostępem do jeziora. Właściciele nieruchomości, choć nie jest to zgodne z prawem, na potęgę grodzą brzegi, przez co inni nie mogą korzystać z uroków wypoczynku nad wodą. Stali mieszkańcy Michałek niepokoją się, że niebawem ich dostęp do akwenu stanie się jeszcze bardziej ograniczony. Wiosną do Urzędu Miasta i Gminy w Pasymiu wpłynął pozew sądowy od właściciela gruntów w tej wsi. Mężczyzna, który w Michałkach posiada już kilkanaście hektarów ziemi, wystąpił do Sądu Rejonowego o zasiedzenie … gminnej drogi biegnącej wzdłuż linii brzegowej jeziora Kalwa, a przylegającej do jego działek. W lipcu odbyła się już pierwsza rozprawa, a także wizja lokalna w terenie.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.