Niewielka działka leżąca między dawnym sklepem a placem, na którym stoi remiza w Długim Borku, stała się kością niezgody pomiędzy mieszkańcami a wójt Alicją Kołakowską i popierającym ją sołtysem Andrzejem Bełcikowskim, będącym jednocześnie radnym gminnym. Władze gminy mają kupca zainteresowanego nabyciem nieruchomości, ale miejscowi przeciw temu protestują. - To już ostatni kawałek naszej wspólnej własności – mówi jedna z mieszkanek, Elżbieta Chaber.
NIECH WÓJT WSTRZYMA SPRZEDAŻ
Długi Borek to niewielka wieś w gminie Świętajno znana głównie z działającego tu zakładu utylizacyjnego. W miejscowości funkcjonuje jednostka OSP dysponująca remizą pełniącą również rolę świetlicy oraz przyległym do niej placem, służącym miejscowym jako miejsce spotkań i festynów. Z terenem tym sąsiaduje działka, na której stoi nieczynny już sklep GS-u. Na początku roku gmina sprzedała tę nieruchomość za nieco ponad 20 tys. złotych. Teraz jej nabywca jest zainteresowany również kupnem niewielkiego skrawka gruntu z przeznaczeniem na drogę dojazdową, leżącym pomiędzy zakupioną już przez niego działką z dawnym sklepem a placem koło remizy. Przeciw temu zdecydowanie protestują mieszkańcy Długiego Borku. W ubiegły czwartek zorganizowali spotkanie z wójt Alicją Kołakowską, aby zażądać wstrzymania sprzedaży nieruchomości.