Dłużnicy to prawdziwa zmora Zakładu Gospodarki Komunalnej w Szczytnie. Tylko w pierwszym kwartale tego roku byli oni mu winni ponad 400 tys. złotych. Podejmowane do tej pory działania mające nakłonić opornych do zapłaty zaległości, nie przynoszą w pełni zadowalających efektów. Dlatego dyrektor ZGK Janusz Woźniak zamierza podjąć radykalniejsze kroki – najwięksi dłużnicy będą dokwaterowywani do innych dłużników.

Nie płacisz - dostaniesz lokatora

PRZEZ DŁUŻNIKÓW CIERPIĄ WSZYSCY

Z problemem dłużników szczycieński Zakład Gospodarki Komunalnej boryka się od lat. Obecnie około 45% lokatorów ma większe lub mniejsze zaległości w opłacaniu czynszu. Rekordziści są winni nawet do kilkunastu tysięcy złotych. Na koniec pierwszego kwartału tego roku zobowiązania dłużników wobec zakładu sięgnęły ponad 400 tys. złotych. Tracą na tym wszyscy, a głównie ci mieszkańcy, którzy sumiennie wywiązują się ze swoich obowiązków. Z powodu zaległości ZGK nie jest w stanie wykonywać większego zakresu remontów budynków komunalnych.

- Musimy się ograniczać jedynie do niezbędnych prac związanych z zachowaniem bezpieczeństwa użytkowanych budynków i utrzymaniem sprawności technicznej znajdujących się w nich instalacji. Na poprawę estetyki, malowanie klatek czy odnawianie elewacji nie wystarcza nam środków – przyznaje Janusz Woźniak, dyrektor Zakładu Gospodarki Komunalnej w Szczytnie. To, jak nietrudno zauważyć, rzutuje na wizerunek miasta. W Szczytnie zdecydowana większość obiektów komunalnych pochodzi z początku XX w. i znajduje się w samym centrum. Ich wygląd, delikatnie mówiąc, nie jest zbyt estetyczny.

- Z powodu zaległości w opłatach za czynsz trudno jest o poprawę kondycji technicznej naszych budynków. Brak środków finansowych może powodować w konsekwencji zwiększenie liczby obiektów przeznaczonych do rozbiórki – informuje dyrektor.

NIE PŁACĄ I KONIEC

ZGK podejmuje szereg działań mających na celu skłonienie najbardziej opornych do uregulowania zadłużenia. Lokatorzy uchylający się od płacenia za mieszkania są wzywani na rozmowy do dyrektora. Dziennie przeprowadzanych jest ich od 5 do nawet 20. Najczęściej dłużnicy tłumaczą się trudną sytuacją życiową, stanem zdrowia czy utratą pracy. Wpływ na zadłużenie mają także rosnące ceny energii i pozostałych mediów. Wśród zalegających z opłatami nie brak też osób nastawionych roszczeniowo. Z tymi najtrudniej dojść do porozumienia.

- Po prostu uważają one, że wszystko należy im się za darmo i choć mają dochody, to czynszu i tak nie płacą. Są jednak wyjątki – mówi Janusz Woźniak. Dodaje, że zdarzają się i tacy, którzy od początku istnienia zakładu mają ciągłe kłopoty z opłacaniem czynszu. Dzięki rozmowom z dłużnikami w ubiegłym roku dyrektor podpisał z nimi 40 porozumień, w których zobowiązali się oni do zapłaty w ratach. Warunkiem było jednak uregulowanie ustalonej części należności. Jeśli nie skutkują rozmowy, powiadomienia i wezwania, ZGK rozwiązuje z dłużnikami umowy najmu.

- Niektórzy przybiegają wtedy do nas z płaczem, prosząc o ich wycofanie i nagle znajdują pieniądze na pokrycie zaległości – opowiada dyrektor. Gdy i ten środek zawodzi, wobec niepłacących orzekane są eksmisje. W zeszłym roku zapadło 10 takich wyroków.

BĘDZIE DOKWATEROWYWANIE

Wobec niezadowalającej skuteczności dotychczasowych metod, ZGK zamierza podjąć bardziej zdecydowane kroki w walce z dłużnikami. Wzorem innych miast, planuje dokwaterowywanie osób zalegających z czynszem do innych mających ten sam problem. To będzie wiązało się z pogorszeniem warunków i obniżeniem standardów życia. Mniejsza powierzchnia lokalu, wspólna ubikacja i łazienka – to czeka najbardziej opornych.

- Mam już nawet szeroką listę 36 największych dłużników, wobec których podejmiemy tego typu działania – mówi dyrektor ZGK. Dokwaterowywanie ma się rozpocząć na przełomie jesieni i zimy. Zdaniem dyrektora, takie rozwiązanie ma szereg zalet. - Dzięki temu zamiast dwóch mieszkań generujących długi będziemy mieli jedno, a drugie możemy wynająć komuś, kto opłaci czynsz. Na tablicach ogłoszeń w budynkach komunalnych już jakiś czas temu pojawiły się kserokopie artykułów prasowych na temat dokwaterowywania dłużników. Janusz Woźniak ma nadzieję, że perspektywa pogorszenia warunków lokalowych skłoni najoporniejszych do zmiany zachowania. - Bardzo mocno liczę na efekt tych działań w postaci zahamowania wzrostu zadłużenia, a w konsekwencji na odzyskanie długów. Wierzę, że zmobilizuje to dłużników do zmiany sposobu myślenia na temat wywiązywania się z obowiązków najemcy – mówi.

Ewa Kułakowska/fot. E. Kułakowska