Reklama

Henryk Żuchowski jest ostatnio często wspominany przy okazji planów związanych z odkupieniem przez miasto wieży ciśnień i jej zagospodarowaniem. To on, pod koniec lat 90., sprzedał za bezcen zabytkowy obiekt prywatnemu przedsiębiorcy. Ten, z powodu kłopotów finansowych, nie dokończył planowanej inwestycji, co spowodowało, że oszpecona wieża stała się przedmiotem drwin ze strony przyjezdnych i wstydem dla mieszkańców. Czy były burmistrz żałuje swojej decyzji sprzed lat i czy kibicuje obecnemu włodarzowi w realizacji jego planów?

Nie żałuję, że sprzedałem wieżę
Henryk Żuchowski: - Dziś zrobiłbym to samo, co wtedy. Są ważniejsze rzeczy niż wieża

Przeszedł pan do historii jako ten burmistrz, który sprzedał wieżę za złotówkę, co finalnie doprowadziło ją do stanu, który mamy dzisiaj.

- Wieża została sprzedana dlatego, że nie było pieniędzy na jej remont.

Dlaczego wieża została sprzedana za złotówkę?

- Wieża została sprzedana za złotówkę, a okalający ją grunt za 22 tys. złotych (od redakcji: według aktu notarialnego z marca 1999 r., wieża i działka pod nią zostały sprzedane za 1 zł, natomiast teren wokół wieży za kwotę 5,1 tys. zł). Jest to zabytek, który wymaga dużych nakładów. W tamtych latach wieża była w takim stanie, że trzeba było budować zadaszenia po to, żeby dzieci z pobliskiej szkoły nie zostały okaleczone przez odłamki spadające z góry. Dzięki tej transakcji dach został zrobiony przez nowego właściciela, nie przez nas. Gdyby nie to, pewnie dawno by się już rozpadła.

Po drugie, nie decydowałem jednoosobowo. Decyzje podejmował zarząd miasta składający się z pięciu osób: Wandy Jurczenko, Mariana Wasilewskiego, Moniki Ostaszewskiej, Janiny Bardyszewskiej, Teresy Wasilewskiej. Bez zgody zarządu nie byłoby tej transakcji.

Czy z perspektywy czasu nie żałuje pan, że doszło do sprzedaży wieży?

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.