Przybycie uczniów ze zlikwidowanej szkoły w Farynach wywołało zaniepokojenie u rodziców jednej z klas SP w Rozogach. Obawiają się, że teraz liczyć będzie ona 33 dzieci, a w takich warunkach ich edukacja skazana będzie na porażkę.

Nieaktualna petycja

Rodzice uczniów mających uczęszczać do IV klasy w roku szkolnym 2011/12 skierowali do przewodniczącej Rady Gminy pismo, w którym wyrażają swoje obawy. Niepokoi ich, że do jednej klasy, jak się spodziewają, uczęszczać będzie aż 33 uczniów. Wzrost spowodowany ma być przybyciem uczniów z kończącej w tym roku działalność szkoły w Farynach.

Na 45 minutowej lekcji w tak licznej klasie jest niemożliwością efektywnie przekazać dzieciom przewidziany program i materiał, sprawdzić pracę domową oraz utrwalić poznane treści i umiejętności – piszą w liście do przewodniczącej rady rodzice przyszłych czwartoklasistów. Nie ukrywają przy tym obaw, że będzie to miało niekorzystny wpływ na prawidłowy rozwój ich dzieci oraz osiągane przez nie wyniki w nauce. Szczególnie niepokoją się o wynik egzaminu kończącego szkołę podstawową.

Tak liczna klasa już na starcie skazana będzie na porażkę – dzielą się swoim niepokojem rodzice. Swój list, pod którym widnieją 33 podpisy, kończą prośbą o podział przyszłych czwartoklasistów na dwie klasy.

Ze względu na to, że arkusz organizacyjny szkoły zatwierdza wójt na jego ręce została przekazana petycja rodziców. Jak się do niej odnosi?

- Ta kwestia jest nieaktualna. Nie wiem skąd rodzice uzyskali taką wiedzę – komentuje treść listu wójt Zapert. – Gdyby rodzice pofatygowali się przed jego napisaniem do dyrektora szkoły wiedzieliby, że ich obawy są bezzasadne.

W nowym roku szkolnym, jak zapowiada wójt, w SP w Rozogach będą dwie klasy IV liczące po 16-17 osób.

(o)/fot. A. Olszewski