Choć listopad powoli dobiega końca, aura jakby nieświadoma tego faktu, jak dotąd była bardzo sprzyjająca.
W ubiegłym tygodniu, mimo opadów, termometry wskazywały wysokie, jak na tę porę roku temperatury. Sprzyjało to spacerom, zwłaszcza po parku nad małym jeziorem, gdzie w najlepsze rozkwitły bratki. Gdyby nie drzewa ogołocone z liści, można byłoby sądzić, że wciąż trwa lato. Niestety, w tym zadbanym parku nie wszystko wygląda jednak pięknie. Jedna z pań, spacerując po tym zacisznym zakątku, skarżyła się w redakcji, że nad alejką biegnącą nieopodal gabionu, na którego poręczach gromadnie wysiadują mewy, pochyla się niebezpiecznie jedno z parkowych drzew. Będąc na miejscu zauważyliśmy, że może byłoby się i całkiem ono przewróciło, ale oparło się na sąsiedzie stojącym po drugiej stronie alejki. Na razie więc nie runie, ale nie znaczy to, że nie należałoby zrobić z nim porządek, bo licho nie śpi. Dodajmy jeszcze, że gałęzie przewracającego się drzewa sięgają aż na sąsiednią alejkę, utrudniając na niej ruch spacerowiczom.
GDZIE INDZIEJ PIŁY W RUCH!
Tymczasem, np. na ul. Odrodzenia poszły w ruch sekatory i piły, bo trwa przycinanie tamtejszych przyulicznych drzewek. Jak wiadomo jesień jest najlepszą porą roku na tego typu pielęgnacyjne zabiegi. Widząc to, nasi Czytelnicy pytają dlaczego podobnych działań nie ma w parku nad małym jeziorem, albo w okolicy placu targowego.
Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.