NIEBEZPIECZNE PRZEJŚCIE
Dwa tygodnie temu opisywaliśmy przejście dla pieszych łączące ul. Osuchowskiego z ul. Łaniewskiego, a przebiegające przez tory kolejowe wiodące na Olsztyn. Wtedy prowadzone były tam (i są nadal) prace nad renowacją torowiska. Niestety, gdy oglądaliśmy efekty tych poczynań, bardziej one wyglądały na demolkę niż remont, a to głównie dlatego, że wyrwano wraz z betonowymi fundamentami barierki ochronne tworzące rodzaj szykany, spowalniającej ruch pieszych. Nasi Czytelnicy, jak się okazało, nie tylko mają podobne zadanie, ale uważają, że zbyt ulgowo potraktowaliśmy temat, nie podkreślając należycie tego, że demontaż części barierek stwarza poważne zagrożenie dla zdrowia i życia przechodzących osób, a zwłaszcza dzieci. Jak mówi pan Zbigniew, mieszkaniec pobliskiej ul. Pasymskiej, teraz gdy nie ma szykany rozbrykane dziecko może wpaść prosto pod koła nadjeżdżającego pojazdu szynowego.
Co prawda ruch szynobusów jest ciągle wstrzymany, ale po torach poruszają się przecież składy remontowe. Tym razem postanowiliśmy dłużej przypatrzeć się opisywanemu przejściu, by zorientować się m. in. jak duży panuje tu ruch. Jak się szybko okazało, przechodzących przez tory ludzi jest zaskakująco dużo. Idą tędy mamy prowadzące swoje pociechy do i z pobliskiego przedszkola, widać na przejściu nawet czworonogi oraz kobiety pchające dziecięce wózki - fot. 1. Zatem i zagrożenie dla ruchu pieszego jest spore, zwłaszcza gdy brakuje barierek. Jednak mało i tego, bo do wypadku może dojść również już poza torowiskiem. O ile bowiem pierwsza część przejścia (od strony ul. Łaniewskiego i ul. Niepodległości) jest dość łatwa do pokonania, o tyle podejście wiodące na ul. Osuchowskiego sforsować już niełatwo, co widać to na kolejnym zdjęciu - fot. 2 . Mama z niemałym wysiłkiem ciągnie swoje dziecko do góry, bo nachylenie podejścia jest wykonane, niestety, ze zbyt dużym spadkiem. Z tego też powodu na podejściu tym nie miałaby szans osoba niepełnosprawna, nawet na najlepszym wózku inwalidzkim. Barierki spowalniające ruch pieszych powrócą na swoje stare miejsce - zapewniają wykonawcy robót. Już nawet wykonano jakby zrąb przyszłej szykany, niestety z użyciem starych materiałów, co jak na XXI wiek nie wygląda najlepiej - fot. 3. Do finału prac chyba jednak daleko.
Choć odwiedzaliśmy to miejsce kilka razy w ubiegłym tygodniu, nie uświadczyliśmy tam ani jednego robotnika. Prace prowadzone są w jakimś nieregularnym trybie i nie dość że opieszale, to w zupełnie tajemniczych godzinach. Ratusz, choć bezpieczeństwo obywateli powinno leżeć na sercu miejskim urzędnikom, jakoś nie bardzo przejmuje się tą sprawą.
- To przejście należy do kolei, wobec czego to ona powinna wyremontować je prawidłowo – twierdzi burmistrz miasta Danuta Górska. A może by tak wystosować z ratusza jakąś skargę czy też inną formę pisma apelującego o przyłożenie się do roboty, bo gdy chodzi o bezpieczeństwo mieszkańców miasta, to nie ma przecież ważniejszej sprawy.