Małe jezioro co roku poddawane jest czyszczeniu przybrzeżnych wód. Usuwane są niebezpieczne przedmioty, żeby nikt się nie okaleczył, gdyby wskoczył lub wpadł przypadkowo do wody. Jak się okazuje, nie są to działania na pokaz, bo w tym roku z jeziora wydobyto wielką ręczną piłę do cięcia drewna i nie mniej niebezpieczne metalowe, ostro zakończone rury.

Niebezpieczne SKARBY
Pomocną w wyszukiwaniu niebezpiecznych przedmiotów była nowoczesna łódź, za sterami której stał Maciej Rokus, szef ekipy płetwonurków

Co roku tuż przed sztandarową miejską imprezą „Dniami i Nocami Szczytna” sprzątane są przybrzeżne wody Jeziora Domowego Małego.

- Zabezpieczamy się w ten sposób przed ewentualnymi nieszczęśliwymi wypadkami – tłumaczy wiceburmistrz Krzysztof Kaczmarczyk. Rzecz w tym, że nie wiadomo co może przyjść do głów części widzów, rozochoconych imprezą. Dlatego miasto musi zadbać o to, że gdyby ktoś dla ochłody wskoczył w nurty małego jeziora lub po prostu zsunął się ze skarpy, nie wpadł na jakieś niebezpieczne elementy zalegające w wodzie. Czyszczeniem dna od kilku lat zajmuje się Specjalna Grupa Płetwonurków RP, która ma swoją siedzibę w Pasymiu. Ekipa dysponuje bardzo nowoczesnym sprzętem, m. in. łodzią motorową wyposażoną w echosondy i inne urządzenia pomagające odnaleźć najrozmaitsze przedmioty zalegające nawet w bardzo mętnych i nieprzejrzystych wodach.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.