Stan drogi prowadzącej do zakładu Sarii w Długim Borku woła o pomstę do nieba. Tak jest już od lat, ale jak dotąd nikt nie potrafi temu zaradzić. Sama droga leży na terenie gminy Rozogi, a zakład – Świętajno. Żaden z tych dwóch samorządów nie jest w stanie podjąć się remontu. Wójt Janusz Pabich chce nadać inwestycji rangę ponadlokalną i zainteresować problemem władze powiatu
i województwa.
Stan drogi prowadzącej do zakładu Sarii w Długim Borku woła o pomstę do nieba. Tak jest już od lat, ale jak dotąd nikt nie potrafi temu zaradzić. Sama droga leży na terenie gminy Rozogi, a zakład – Świętajno. Żaden z tych dwóch samorządów nie jest w stanie podjąć się remontu. Wójt Janusz Pabich chce nadać inwestycji rangę ponadlokalną i zainteresować problemem władze powiatu i województwa.
Zakład Saria w Długim Borku leży na granicy gmin Świętajno i Rozogi. Prowadząca do niego droga w całości przebiega przez obszar tej drugiej. Od wielu lat jej stan woła o pomstę do nieba.
– Jest w bardzo złym stanie technicznym, a do tego leży na podmokłym, bagnistym terenie – mówi wójt gminy Świętajno Janusz Pabich. Potwierdza to dyrektor zakładu Patryk Samsel i przypomina, że problem ciągnie się już ponad dziesięć lat.
– Sytuacja jest trudna. Niedługo nasze auta nie będą mogły tędy jeździć – alarmuje. Dodaje, że w związku z tym zajdzie konieczność szukania alternatywnych tras, a to z pewnością nie spodoba się okolicznym mieszkańcom.