"NIECHĘTNI NOWYM LICENCJOM"

Szanowny

Panie Redaktorze

Chciałbym się odnieść do artykułu "Niechętni nowym licencjom" ("KM" 42/532) i wyrazić swoje zdanie.

Artykuł zawiera informację, że do Urzędu Miejskiego zgłosił się pan z wnioskiem o zwiększenie limitu taksówek o 10. Wniosek swój uzasadniał tym, że stworzy miejsca pracy dla 10 taksówkarzy. W artykule czytamy dalej, że Urząd ma zamiar wystąpić do Rady Miejskiej o zwiększenie limitu. Od razu nasunęło mi się pytanie, czy urzędnicy wiedzą, kto to jest pracodawca, co to są miejsca pracy, kto to jest pracownik.

Pomyślałem sobie, że na pewno urzędnicy to wiedzą, ten Pan musiał im przedstawić solidny biznesplan, poparty liczbami i statystykami, skoro od razu proponują Radzie Miejskiej zwiększenie liczby koncesji. Bo żeby coś takiego poprzeć, trzeba mieć świadomość wynikających z tego korzyści, zarówno dla miasta, jak i dla pracowników.

[...] Moje zdanie na ten temat jest takie:

Pan ów wcale nie tworzy żadnych miejsc pracy. Za pierwszym razem też ich nie utworzył, a miał to zrobić. Namawia młodych, bezrobotnych ludzi, nieświadomych zagrożeń, jakie niesie prowadzenie działalności gospodarczej, aby taką działalność założyli na własny rachunek, żeby zakupili sprzęt (samochody, radia, kasy fiskalne itp.), jednym słowem, by pokryli wszystkie koszty związane z prowadzeniem działalności. Jak już to wszystko będą mieli, wtedy mogą spokojnie zacząć odprowadzać składki dla tego Pana. On im oczywiście będzie dawał zlecenia, tylko najpierw muszą zobowiązać się, że będą jeździli za kwotę, którą ustali. Z kwoty tej będzie zadowolony klient, mechanik samochodowy, właściciel CPN, Urząd Skarbowy i oczywiście PREZES KORPORACJI. Tak, tak, wymieniłem już wszystkich zadowolonych z ustalonych stawek.

A gdzie zadowoleni kierowcy? Otóż kierowcom też coś zostanie... zjeżdżony, zdezelowany samochód i nieprzespane noce.

Dalej z rozbrajającą szczerością Pan mówi, że już raz miał Radio Taxi, które dawało 7 ludziom pracę (zapomniał tylko dodać, że nie przynosiło ono im zysku), cieszyło się dużym powodzeniem u klientów, gdyż ceny za niektóre przejazdy były nawet dwukrotnie niższe niż u niezrzeszonych kierowców.

I w tym momencie pozwolę sobie stwierdzić, że dlatego właśnie Radio Taxi upadło. Otóż ekonomii nie da się oszukać, a ceny taksówek nie wynikają z widzimisię taksówkarzy, ale z realiów gospodarki rynkowej. Litr paliwa kosztuje prawie 4 złote i dlatego kurs w granicach od 6-10 zł po mieście jest jak najbardziej uzasadniony. Dla niektórych może jest to zbyt dużo, ale jeśli kogoś naprawdę nie stać na taksówkę, może korzystać z tańszej, choć mniej wygodnej komunikacji miejskiej.

Czytamy dalej o plusach korporacji:

"Klient nie czeka dłużej na przyjazd niż 5 minut". Ewidentna bzdura - nawet do 20 minut i dłużej, a znam to z autopsji.

Wcześniej wymieniłem tych, którzy będą się cieszyli z tanich taksówek w korporacji, ale prawda jest taka, że ta radość nie będzie trwała zbyt długo, zaledwie kilka miesięcy, dopóki nowi taksówkarze nie zorientują się, o co chodzi w tym biznesie.

Chciałbym również nadmienić, że jeśli ktoś naprawdę potrzebuje pracy i interesuje go zawód taksówkarza, może się zgłosić do kierowców taksówek, a ci z pewnością poprą jego wniosek o wydanie licencji. Zaoszczędzi w ten sposób naprawdę sporo pieniędzy, nikt mu stawek z księżyca nie będzie ustalał i będzie pracował tylko i wyłącznie na swój rachunek.

Dodam także, że z wnioskiem o zrefundowanie kursu na taksówkę może wystąpić każdy osobiście do Urzędu Pracy i nie musi się potem odwdzięczać panu PREZESOWI.

Z poważaniem

Krzysztof Baran

kierowca taksówki od ponad 10 lat

*

Droga Redakcjo!

To nieprawda, że nie ma w Szczytnie tanich taksówek, co sugeruje rozmówca "Kurka", pan Sawlewicz (KM 43/532). Taksówkarze z Radio Taxi Halo jeżdżą na takich samych stawkach, na jakich jeździli wcześniej w korporacji pana Sawlewicza.

Porównywanie, odnośnie wydanych licencji, Szczytna do przygranicznych Bartoszyc czy turystycznych Iławy i Mrągowa nie jest najwłaściwsze. W innych bliskich nam miastach, np. Nidzicy, Biskupcu czy Przasnyszu jeździ zaledwie kilka taksówek.

Zwiększenie liczby licencji w Szczytnie nic dobrego nie przyniesie. Ci, co już jeżdżą, będą mieli jeszcze bardziej skromne dochody niż dotychczas, a ci nowi szybko się przekonają, że nie jest to wcale łatwy chleb.

Jacek Arasimowicz

właściciel Radio Taxi Halo

*

"DOBRA FIRMA CETCO"

Szanowni Państwo

W artykule "Dobra Firma CETCO", który ukazał się w 42 numerze "Kurka Mazurskiego" napisaliście Państwo, że w rankingu 2000 największych polskich spółek znalazły się dwa przedsiębiorstwa działające na terenie powiatu szczycieńskiego: FS Favorit Furniture i Cetco Poland.

Na tej samej liście "Rzeczpospolitej", na pozycji 1728 odnotowano też spółkę Safilin Polska, której największy zakład działa również na terenie powiatu szczycieńskiego.

Zgadzając się bezspornie co do merytorycznej poprawności informacji podanej w cytowanym artykule (siedziba administracyjna formy Safilin Polska znajduje się w Miłakowie) uważam, iż fakt zaistnienia spółki Safilin Polska na liście 2000 największych przedsiębiorstw w Polsce także godny był zauważenia przez Redakcję "Kurka Mazurskiego".

Z wyrazami szacunku

Prezes zarządu

Janusz Stanejko

Od redakcji

Bardzo się cieszymy i gratulujemy Panu Prezesowi i jego pracownikom znalezienia się na liście 2000 największych krajowych przedsiębiorstw. Prezentując zamieszczone na niej firmy z naszego powiatu kierowaliśmy się adresem ich siedzib administracyjnych, a w przypadku SAFILINU-POLSKA, co sygnalizuje zresztą Pan Prezes, wymienione jest Miłakowo.

A tak na marginesie, skoro największy zakład firmy funkcjonuje w Szczytnie, może warto by było jej główną siedzibę przenieść do naszego miasta.

Z poważaniem

Andrzej Olszewski

*

"SERCE KIBICA"

Redakcja

"Kurka Mazurskiego"

Miło mnie zaskoczył artykuł w ostatnim "Kurku" "Serce kibica", autorstwa (łuk). Czterech panów ze Szczytna, obecnych na meczu w Wiedniu nie było jednak jedynymi reprezentantami powiatu szczycieńskiego. Ja też kibicowałem na stadionie polskiej drużynie i jestem mieszkańcem (byłym i przyszłym) powiatu Szczytno.

Rzeczywiście, atmosfera na stadionie przed i podczas spotkania była wspaniała. Polscy kibice, jak zwykle, mimo zakazu wnoszenia na stadion i zapalania czerwonych rac, zawsze jakoś je przemycą.

Fani jednej, jak i drugiej drużyny dopingowali świetnie swoich pupili. Spiker stadionowy przed meczem znakomicie zabawiał kibiców. Parę razy prosił "swoich", żeby podczas grania hymnów nie gwizdali i, o dziwo, usłuchali go. Gwizdy były jedynie w momentach, gdy przez głośniki nadawano po polsku komunikat dla naszych kibiców.

W pełni zgadzam się z panem Leską, że zakup biletów poprzez PZPN jest praktycznie niemożliwy. Piłkarski związek ok. 23 września na swojej stronie internetowej napisał, że bilety można kupić w wydzielonych punktach sprzedaży. Ale przez internet oni nie sprzedają (bo to dopiero początek XXI wieku i nie nadążają za Europą). Sam kupiłem bilet już pod koniec sierpnia przez internet w Austriackim Związku Piłki Nożnej. Na ich stronie znajdował się plan stadionu i ceny na poszczególne sektory. Kiedy złożyłem zamówienie, poproszono mnie tylko o numer karty kredytowej i przesłanie faksem fotokopii dowodu osobistego. W ciągu czterech dni od złożenia zamówienia miałem już bilet w domu. Oni mogą działać szybko i sprawnie, żeby zaspokoić potrzeby kibiców, a PZPN nie może.

Przesyłam pozdrowienia

Kibic z Pasymia

Ryszard Sala

2004.11.03