Niesamowity mecz Błękitnych* Pewne zwycięstwo Omulwi* Nasi już nie rządzą w klasie A

Niemoc SKS-u
Do kontuzjowanego bramkarza SKS-u Pawła Skrajnego musiała przyjechać karetka

KLASA OKRĘGOWA
6. kolejka

Wilczek Wilkowo - Błękitni Pasym 3:5 (3:0)

1:0 –  (14.-k.), 2:0 – (40.), 3:0 – (42.), 3:1 – Bartosz Kowalewski (60.), 3:2 – Patrycjusz Malanowski (62.), 3:3 – Arkadiusz Foruś (63.), 3:4 - Dawid Mikulak (73.), 3:5 – Patryk Kowalewski (90.)
Błękitni: Brzozowski, Mikulak, Chlebowski (59.), Stańczak, B. Kowalewski (90. Walczak), Młotkowski, Dobrzyński, A. Foruś, Kulesik, Górecki, Malanowski.

Takie mecze zdarzają się bardzo rzadko i dlatego warto być czasem o odpowiedniej porze na odpowiednim stadionie. Wynik pierwszej odsłony wskazywałby na jej jednostronny przebieg, ale nie do końca jest to prawdą. Pasymianie dość szybko stracili bramkę po karnym podyktowanym za zagranie ręką, potem mieli swojej sytuacje, lecz w końcówce stracili dwie bramki po błędzie obrony. Relacjonując mecze, w których do przerwy któraś z drużyn prowadzi 3:0, niekiedy stwierdzamy: „I było po meczu”. W graniczących z Wilkowem Łazdojach, bo tam swoje spotkania rozgrywa Wilczek, prawdziwe emocje dopiero miały nadejść.  Przez pierwszy kwadrans po zmianie stron bramkarz miejscowych zachowywał czyste konto, jednak później nastąpiły cztery minuty, które wstrząsnęły zespołem gospodarzy. Najpierw Błękitni mieli trochę szczęścia, bo przy golu na 1:3 piłka odbiła się od obrońcy. Kilkadziesiąt sekund później Malanowski wykorzystał podanie Mikulaka i zdobył głową bramkę kontaktową, a oszołomiony zespół Wilczka szybko stracił piłkę po wznowieniu, Foruś popisał się strzałem  z dystansu i w 64. min był już remis.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.