Odchodząc na emeryturę, postanowiłem jeszcze nie tracić kontaktu ze studentami. Tutaj nadmienię, że w swoim doktoracie zająłem się żołnierzami najbardziej wyklętymi ze wszystkich wyklętych nurtu narodowego (NOW, NSZ i NZW). Była to pierwsza w Polsce rozprawa naukowa na temat zbrojnej narodówki, która na Białostocczyźnie wojowała z komuną do 1956 r.

DOKTORAT
Mogłem zbierać materiały na ten temat jeszcze przed 1989 r. w archiwach Służby Bezpieczeństwa. Byłem pracownikiem szkoły oficerskiej i uzyskałem z MSW takie możliwości. Niestety nie miał ich nikt inny. Kiedy rozmyślałem nad wyborem tematu do doktoratu, przyszła mi do głowy myśl, by udać się do komendy Wojewódzkiej MO w Białymstoku i zorientować się w możliwości zajęcia się historią Armii Krajowej na tym terenie. W białostockiej komendzie zostałem skierowany do Wydziału „C” SB, w którego władaniu były archiwalia podziemia powojennego. Ówczesny kierownik skierował mnie do pomieszczenia, w którym siedzieli emerytowani oficerowie SB i porządkowali archiwalia. Udałem się do nich i zaproponowałem zajęcie się tematem losów żołnierzy AK na Białostocczyźnie. Jeden z nich puknął się w głowę i stwierdził, że porywam się z motyką na księżyc. Oświadczył, że gdyby teczki z materiałami układać w stosy, to zajęłyby całą wielką salę. Podpowiedział mi, że jeśli interesuje mnie podziemny ruch oporu na terenie Białostocczyzny, to powinienem zająć się wyraźnie mniejszym ruchem narodowym. Przypomniał też, że w Armii Krajowej było zrzeszonych w białostockim około 30 tys. żołnierzy, zaś w ruchu narodowym około 16 tys. Materiałów dotyczących ruchu narodowego było znacznie mniej. Przystałem na tę koncepcję i obroniłem dysertację doktorską na temat „Formacje zbrojne na Białostocczyźnie w latach 1939 – 1956”. Po obronie pracy mój promotor prof. Matusak oświadczył, że wreszcie ktoś narodowcom wystawił pomnik.