Ubiegły rok nie był zbyt pomyślny dla budżetu gminy Wielbark. Nie dość, że z podatków od osób prawnych udało się uzyskać zaledwie 1/3 tego co zaplanowano, to jeszcze z samorządowej kasy trzeba było dodatkowo wydać 85 tys. zł na utrzymanie krów odebranych niesolidnemu rolnikowi.
BOLESNA OPTYMALIZACJA
Radni gminy Wielbark podsumowali ubiegłoroczne dochody i wydatki. Jedne i drugie nieznacznie przekroczyły 24,6 mln zł.
Założone na początku 2015 roku wpływy z podatków i opłat lokalnych okazały się zbyt optymistyczne. Szczególnie dotyczy to udziału w podatku od osób prawnych. Zamiast planowanych 953 tys. zł, do kasy gminy wpłynęło zaledwie 341 tys. zł. - Dochody z tego podatku systematycznie w ostatnich latach zmniejszają się – przyznaje wójt Grzegorz Zapadka. Gmina, jak zaznacza, nie ma realnego wpływu na szacowanie jego wielkości. Do jej kasy trafia 9,5% wysokości podatków, które firmy odprowadzają do budżetu państwa. Z rozrzewnieniem wójt wspomina rok, w którym gmina pozyskała z tego tytułu 700 tys. zł. Teraz nie ma nawet tego połowy.