Kilka dni temu miejscowi wędkarze amatorzy wybrali się na ryby w okolicach byłej bazy LOK-u. Po wypłynięciu na szersze wody, moczykije zaczęli rozglądać się za jakimś dobrym miejscem do wędkowania i wówczas, ku swojemu zdumieniu, zauważyli pływającą w toni... drewnianą ławkę, z rodzaju tych, które stoją przy ścieżce pieszo-rowerowej.
- Nie mieliśmy sumienia zostawić ją w wodzie – mówią wędkarze. Zrezygnowali z polowania na ryby i zajęli się wydobywaniem ławki na suchy ląd. Nie było to takie proste, ale akcja zakończyła się powodzeniem i sprzęt wrócił na brzeg jeziora, choć obecnie stoi w nieco innym miejscu i powoli wysycha.
Wędkarze nie chcieli nam podać swoich personaliów, bo jak nam powiedzieli, ich czyn to nic takiego.
Przy okazji – skoro wędkarzom udało się wydobyć z jeziora ławkę, która ma niemałe rozmiary i ciężar, czemu miejskim służbom nie udaje się przez dwa lata wydobyć kosza na śmieci, który pławi się w wodzie przy mostku miłości?
ZASADZKI NA ŚCIEŻCE
Jedna z naszych Czytelniczek, pani Marzena, mówi nam, że od czasu gdy wybudowano ścieżkę pieszo-rowerową wokół dużego jeziora stara się na niej bywać jak najczęściej. To wspaniały obiekt do rekreacji, no i dlatego uwielbia po nim spacerować, ale nie sama, a z koleżankami. Ma jednak pewne uwagi. Na części dla pieszych w okolicach starej kolejowej przepompowni wystaje ze ścieżki pieniek. Nie jest on wysoki, a otoczony wianuszkiem maskującej go trawy wygląda całkiem niewinnie. Ba, po deszczu staje się bardzo śliski i gdy się na niego nastąpi można wywinąć niezłego orła. To jednak nie wszystko, bo gdy pójdziemy dalej w kierunku miejskiej plaży, na chodniku przy ul. Spacerowej czai się kolejna niespodzianka. Tym razem dużo większy i wyższy pieniek, który widać na kolejnej fotografii. Pokazuje ona, jak młody człowiek idący w towarzystwie innych osób, akurat postawił na nim nogę. Jak nam mówi pani Marzena, podobną przygodę miała jej koleżanka. Także stąpnęła na pieniek, ale tak niefortunnie, że się przewróciła.
Ponieważ od czasu wybudowania ścieżki minęły już 3 lata (jak ten czas leci!), pani Marzena postuluje, by dokonać jej przeglądu technicznego, po to, by skatalogować i ponaprawiać podobnego typu mankamenty.
ZAMIAST HOTELU PORDZEWIAŁY PARKAN
Opisywana wyżej ścieżka wiedzie m. in. wzdłuż parkanu otaczającego działkę, na której miał powstać elegancki hotel. Cóż, z tą działką, to tak jak z dziurą po kinie, niby już, już budowa ruszy, a lata mijają i nic.