Dość nietypowo, a zarazem bardzo drogo postanowił zabawić się młody mieszkaniec Szczytna. Mężczyzna najpierw podrobił przelew na 150 tys. złotych, po czym wybrał się w podróż wyczarterowanym samolotem do Paryża i Amsterdamu. W pakiecie miał jeszcze tłumacza, zakwaterowanie oraz dodatkowe wydatki.
Takie oszustwa nie zdarzają się często. W sobotę 9 października 21-letni Bernard Ch. ze Szczytna zamówił indywidualny przelot z Olsztyna do Warszawy, a następnie do Paryża i Amsterdamu. Wcześniej drogą elektroniczną pracownikowi firmy organizującej loty wysłał podrobiony przelew na 150 tys. złotych. W pakiecie zamówienia, oprócz podróży samolotowych, miał mieć jeszcze zapewnionego tłumacza, przeloty, zakwaterowanie oraz dodatkowe wydatki. Zażyczył sobie również, aby z Olsztyna zabrał go helikopter. Z Warszawy miał już zapewniony przelot czarterowy samolotem odrzutowym do Paryża. W stolicy Francji Bernard Ch. spędził noc, a następnie wybrał się do Amsterdamu. Po kilku godzinach wrócił do Warszawy. Asystujący mu tłumacz regulował za niego wszystkie rachunki kartą płatniczą pokrzywdzonej firmy. Ona też zapewniła pomysłowemu młodzieńcowi ekskluzywny nocleg w jednym z hoteli w stolicy, gdzie zaczął się uskarżać na chore serce. Trafił do szpitala, ale szybko wypisał się na własne życzenie. Tymczasem policjanci kryminalni ze Szczytna nawiązali kontakt z funkcjonariuszami śledczymi z komisariatu w Wilanowie. Dzięki temu Bernard Ch. został zatrzymany na jednej z warszawskich ulic. Dalekie wojaże 21-latka zakończyły się w szczycieńskim komisariacie. Mężczyzna usłyszał już zarzut oszustwa. Grozi mu za to kara do 8 lat pozbawienia wolności. Na razie sąd zadecydował o aresztowaniu go na trzy miesiące.
Bernard Ch. jest znany ze swoich niekonwencjonalnych zachowań. Nie był to jego pierwszy spektakularny „wyczyn”. Na początku tego roku policjanci zatrzymali 21-latka po tym, jak podawał się za wojewódzkiego koordynatora służb ratowniczych i zarazem przedstawiciela szczycieńskiej firmy, której zlecenia wykonywała załoga karetki pogotowia. Bernard Ch. jeździł z dwoma mężczyznami, z których jeden posiadał uprawnienia ratownika medycznego na fikcyjne zdarzenia. Za to przestępstwo usłyszał już zarzuty. Zostanie przeciw niemu skierowany akt oskarżenia do sądu.
(ew)/fot. KPP w Szczytnie