W tym tygodniu przyszła do mojego gabinetu po raz kolejny moja pacjentka Pani Stanisława. Jest ona bardzo schorowaną osobą. Ma nadciśnienie tętnicze, cukrzycę, chorobę niedokrwienną serca, jest otyła. Najwięcej cierpień sprawia jej jednak choroba zwyrodnieniowa stawów.
CUDOWNY LEK OD WNUCZKI
Od wielu lat odczuwa bóle stawów kolanowych, biodrowych, międzypaliczkowych rąk, bóle kręgosłupa. Z tego powodu Pani Stanisława kilka razy w miesiącu przychodzi do mojego gabinetu prosząc, abym znalazł jakiś lek, który wreszcie jej pomoże. Uśmiecham się wtedy smutno, gdyż w ostatnich latach Pani Stanisława otrzymywała już wszystkie możliwe leki. Żadne tabletki nie przynosiły istotnej poprawy, po zastrzykach pacjentka odczuwała na krótko ulgę, ale zrosty na pośladkach są już tak duże, że nie ma gdzie podawać następnych, na zabiegi rehabilitacyjne Pani Stanisława nie ma sił chodzić, poza tym trzeba długo czekać w kolejce. To są bardzo trudne sytuacje dla lekarza i pacjenta. Tym razem jednak Pani Stanisława zachowywała się inaczej. Była uśmiechnięta i nie chciała kolejnych leków. Przyszła powiedzieć mi, że ma lek na stawy. Jej wnuczka, która mieszka w Niemczech, przyjechała na krótko do kraju i przywiozła babci lek na stawy, o którym słyszała, że jest bardzo dobry. Pani Stanisława przyszła pochwalić się wnuczką, lekiem, a przy okazji zapytać, czy może go przyjmować razem z innymi lekami od serca, i w ogóle zapytać, co sądzę o tym leku. Napisy na opakowaniu oraz na ulotce były po niemiecku. Nie znam niemieckiego, ale znalazłem nazwę chemiczną, która była dla mnie zrozumiała. Dowiedziałem się, że jest to lek zawierający siarczan glukozaminy a dodatkowo kilka witamin. Jest to lek dostępny również w Polsce. Nie trzeba po niego jechać do Niemiec. Pod różnymi nazwami handlowymi można go kupić bez recepty w każdej aptece. Preparaty siarczanu glukozaminy, oraz chondroityny są reklamowane w telewizji. Reklamy pokazują zniszczoną, nierówną chrząstkę stawów, a następnie pacjenci mogą zobaczyć jak glukozamina wyrównuje powierzchnię chrząstki, sprawiając, że ruchy w stawie stają się swobodne i bezbolesne. Zastanawiałem się, co odpowiedzieć Pani Stasi. Czy powiedzieć jej szczerze, że „niezwykły” lek od ukochanej wnuczki jest zwykłą glukozaminą? Czy przemilczeć i zostawić nadzieję, że ma w końcu porządny lek?