Przerwy w dostawach prądu, połamane drzewa i pozrywane linie energetyczne – to skutki kolejnej w ciągu dwóch tygodni gwałtownej nawałnicy, która w weekend przetoczyła się nad powiatem. Znów pełne ręce roboty mieli strażacy. Tym razem pomogli nawet w … wydojeniu stada 150 krów w jednym z gospodarstw w Burdągu.

Niszczycielska nawałnica
Strażacy z gminy Jedwabno usuwali połamane drzewa z dróg Burdąg – Jedwabno oraz z DK 58 w Dłużku, gdzie spadające konary zerwały linię energetyczną

W miniony weekend nad powiatem szalała kolejna już groźna nawałnica. Od sobotniego późnego popołudnia do poniedziałkowego ranka strażacy odnotowali 50 zdarzeń spowodowanych wichurą. Zdecydowana większość z nich, bo aż 47 dotyczyła połamanych drzew, które spadły na lokalne drogi, powodując utrudnienia w ruchu. Do najpoważniejszej tego typu interwencji doszło w niedzielę w Dłużku, gdzie złamane konary zerwały linię energetyczną nad DK nr 58. Odcinek tej trasy został zamknięty na trzynaście godzin, bo tyle czasu trwało oczekiwanie na przyjazd pogotowia energetycznego.

Jedna ze strażackich interwencji w Szczytnie u zbiegu ulic Chopina i Pasymskiej

Do nietypowego zdarzenia doszło w Burdągu. Strażacy zostali tam wezwani na pomoc właścicielowi dużego gospodarstwa rolnego. Z powodu braku zasilania w prąd nie mógł on wydoić liczącego 150 sztuk stada krów. Agregat prądotwórczy będący na stanie OSP Burdąg okazał się niewystarczający. W tej sytuacji strażacy z Jednostki Ratowniczo – Gaśniczej w Szczytnie przywieźli sprzęt z KP PSP zakupiony w ubiegłym roku przez starostwo. Ten agregat zdał egzamin, dzięki czemu krowy wymagające dojenia nie dostały zapalenia wymion, a mleko się nie zmarnowało.

Ogółem w usuwaniu skutków nawałnicy brało udział 275 ratowników i 55 pojazdów.

(ew)