* Do pozostania w IV lidze „wystarczyła” umiejętność wykonywania rzutów karnych

GKS Wikielec - MKS Szczytno

0:1 (0:0)

0:1 - Paweł Pietrzak (75.-k)

MKS: Gadomski, Głodzik, Orzoł, M. Magnuszewski, Gregorczyk, Wilga, M. Pie-trzak, Ponikiewski (57. Miłek), P. Pietrzak, Murawski, Przetak.

MKS Szczytno - GKS Wikielec

0:1 (0:1) po dogr. 0:1, k. 5:3

0:1 - Dominik Bieżyca (33.)

MKS: Gadomski, Głodzik, Orzoł, M. Magnuszewski, Gregorczyk, Wilga, M. Pie-trzak, Przetak, P. Pietrzak, Murawski, Miłek.

O krok od blamażu

MKS Szczytno uratował się przed spadkiem do klasy okręgowej. W meczach o grę w IV lidze w następnym sezonie podopieczni Mirosława Kacaka zmierzyli się z wicemistrzem grupy II okręgówki GKS-em Wikielec. O końcowym rozstrzygnięciu decydowały rzuty karne. Lepsi okazali się w nich szczytnianie.

- W Wikielcu zagraliśmy o wiele lepszy mecz. Nasi napastnicy potrafili szybko rozgrywać piłkę - porównuje barażowy dwumecz kierownik MKS-u Mariusz Krupiński. Spotkanie mogło zakończyć się wyższym zwycięstwem gości. W pierwszej połowie sędzia nie podyktował ewidentnego, zdaniem kierownika Krupińskiego, rzutu karnego dla MKS-u. Na dziesięć minut przed końcem P. Pietrzak zmarnował sytuację sam na sam. Na szczęście parę minut wcześniej ten sam zawodnik wykorzystał „jedenastkę” podyktowaną za faul na Przetaku.

- Wystąpiliśmy w najgorszym składzie, jaki mogliśmy mieć - o meczu rewanżowym mówi trener Mirosław Kacak. - To był zbyt młody zespół, by mógł się skoncentrować. Chłopcy myśleli, że po zwycięstwie w środę będzie łatwo. Łatwo nie było i wszystko mogło się skończyć degradacją do okręgówki. W 35. min goście przeprowadzili jedną z nielicznych składnych akcji. Z lewej strony futbolówka powędrowała na prawą, nastąpiło dogranie do środka i Bieżyca silnym uderzeniem umieścił piłkę pod poprzeczką. Strata bramki nie poprawiła jakości gry MKS-u. - Napad praktycznie nie istniał - stwierdza trener Kacak. Szczytnianie, owszem, mieli przewagę optyczną, ale nic z tego nie wynikało. Gospodarze zagrożenie stwarzali głównie po rzutach rożnych nieźle wykonywanych przez M. Pietrzaka. Swoich partnerów z ataku próbował wyręczać Głodzik, który często zapędzał się pod bramkę. W ostatnich minutach regulaminowego czasu gry szczytnianie nie rzucili się do jakichś desperackich ataków i sędzia zarządził dogrywkę. Goście, w których szeregach znajdowało się kilku piłkarzy mających za sobą przeszłość w II- i III-ligowych klubach z Iławy i Nowego Miasta Lubawskiego (a także Piotr Lange z dawnej Gwardii Szczytno), wyraźnie opadli z sił. Miejscowi niemal całą drużyną przesiadywali na połowie rywala. Efektu bramkowego jednak zabrakło. Konieczna była zatem seria rzutów karnych. Zmęczeni szczytnianie (przez 120 minut grali bez zmian) okazali się odporniejsi psychicznie. Trener Kacak wyznaczył do strzelania zawodników najbardziej doświadczonych i ci przynajmniej w tym elemencie piłkarskiego rzemiosła nie zawiedli. Do siatki kolejno trafiali: Głodzik, Gregorczyk, M. Pietrzak, M. Magnuszewski, P. Pietrzak. Po uderzeniu tego ostatniego mogli cieszyć się z utrzymania w IV lidze - chwilę wcześniej Gadomski był lepszy od gracza z Wikielca. Wiele wskazuje na to, że przyszły sezon dla co najmniej części IV-ligowców będzie mniej stresujący - zgodnie z planowaną reorganizacją żaden z zespołów nie spadnie. Czy MKS, ze swoimi problemami z migracją zawodników, finansami i organizacją, ten rok wykorzysta?

***

W minioną sobotę awans do IV ligi świętowała Vęgoria Węgorzewo. Na własnym boisku zremisowała ona z Romintą Gołdap 1:1. We wcześniejszym spotkaniu w Gołdapi lepsi byli

węgorzewianie, którzy zwyciężyli 3:0.

(gp)