84-letnia kobieta z urazem głowy i chorobą Parkinsona przesiedziała w szpitalnej poczekalni na zwykłym krzesełku prawie 3 godziny, nim w końcu położono ją do łóżka. - Jak można w ten sposób traktować starszą i schorowaną pacjentkę, która ma w dodatku kłopoty z krążeniem? To niepojęte – bulwersuje się jej córka, pani Danuta.
CZEKANIE NA POMOC
W miniony czwartek w godzinach rannych mieszkanka Szczytna, licząca 84 lata, rozbiła sobie dość poważnie głowę o krawędź krzesła. Zaraz po tym wypadku jej opiekunka zawiozła kobietę do szpitala. Tam jednak odesłano obie do innej placówki zdrowia, do „Elmedu”. W przychodni zszyto ranę i.. skierowano na powrót do szpitala powiatowego na obserwację.
- Do izby przyjęć mama trafiła o godz. 12.30 – informuje córka Danuta. Zdenerwowana dodaje, że wraz z opiekunką posadzono mamę na krzesełkach w poczekalni i tak przesiadziały 3 godziny. Zniecierpliwiona opiekunka zwróciła się w końcu do sióstr, aby dały podnóżek pod stopy 84-latki, bo ma ona kłopoty z krążeniem. Dopiero wtedy udostępniono jej łóżko.