Nad dużym jeziorem miał powstać hotel, a mamy stację benzynową,

za którą od strony jeziora rozciąga się plac budowy ze stosami starych betonowych płytek chodnikowych i wielkich płyt żelbetowych.

- Miał tu stanąć nowoczesny obiekt, a mamy zakrzaczone rumowisko, penetrowane przez margines społeczny – skarżą się mieszkańcy miasta.

Obskurny plac

POCZĄTKI INWESTYCJI

Działkę przy ul. Pasymskiej, przeznaczoną pod budowę kompleksu hotelowego, po kilku nieudanych próbach, Urząd Miejski sprzedał we wrześniu 2003 r. Prace budowlane, których zakończenie planowano na 2006 r. znacznie się jednak opóźniały. Powodem był konflikt pomiędzy inwestorem z Łomży, Ryszardem Okuniewskim, a Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad. Chodziło o zjazdy z posesji na drogę krajową. Spór znalazł finał w sądzie, który w końcu przyznał rację przedsiębiorcy. Prace budowlane ruszyły dopiero w 2007 r. To, co zbudowano, mocno jednak zaskoczyło mieszkańców Szczytna. Pojawiła się tylko stacja paliw, która według pierwotnych zapewnień inwestora miała być drugoplanowym elementem towarzyszącym hotelowi. Na pozostałej części wielkiego placu budowy, gdzie miał stanąć obiekt obsługujący turystów i podróżnych do dziś nic się nie dzieje.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.