Nie da się ukryć, że pogoda z końca września i samego początku października zdecydowanie nas rozpieściła, ale końcówka minionego tygodnia uświadomiła, że jednak nadeszła już jesień.
W sobotę pogodę mieliśmy momentami sztormową, o czym przypomniało większe z naszych jezior, na którym pojawiły się całkiem konkretne fale (fot. 1). Na chodniki pospadały gromadnie kasztany i gałęzie (fot. 2) . Podczas wizyty na cmentarzu co i rusz słyszeliśmy odgłosy spadających i pękających zniczy. Nie do końca z warunkami atmosferycznymi poradziły sobie cmentarne regały na znicze używane (fot. 3).
W ostatnich dniach możemy obserwować klucze ptaków odlatujących do ciepłych krajów (fot. 4) , co jest zwiastunem tego, że letnia pogoda, choć miała jeszcze wrócić, będzie tylko krótkim epizodem. Nieprzypadkowo tu i ówdzie włączono centralne ogrzewanie – noce już trudno pewnego czasu uznać za ciepłe. Na niższe temperatury bardzo różnie reagują mieszkańcy naszego powiatu. Niejednokrotnie mijają się ze sobą osoby ubrane zupełnie różnie – jedni w koszulkach i krótkich spodenkach, drudzy w kurtkach, czapkach i szalikach.
Z NAMI ZGODA
Jak wiemy, kończy się właśnie kampania wyborcza i już w najbliższą niedzielę pójdziemy do urn, by wybrać swoich przedstawicieli do parlamentu. Oczywiście bardzo wiele osób tematem się emocjonuje, traktując wybory niemal jak sprawę życia i śmierci. Niektórzy mogą całość skwitować z kolei słowami „Co ma być, to będzie”. Jeszcze inny cytat może być komentarzem do niektórych obwieszonych plakatami i banerami miejsc w Szczytnie. Prawie każde ogrodzenie, każda tablica ogłoszeniowa i służący do podobnych celów słup to przestrzeń do wykorzystania przez daną partię. Osoby prywatne udostępniają z reguły przestrzeń tylko dla kandydatów akceptowalnych w związku z przekonaniami politycznymi.
„Mocium panie, z nami zgoda” – zawołał na koniec Fredrowskiej „Zemsty” Cześnik. Cytat ten współgra z zestawem kandydatów uśmiechających się do nas z banerów na ul. Pasymskiej (fot. 5) . Są tu – ramię w ramię – kandydaci należący do większości ważnych ugrupowań. I jakoś nikt – co najmniej do minionego weekendu – nie wpadł na pomysł, aby któryś z banerów zniszczyć. Nie trzeba daleko spacerować lub jeździć, by zobaczyć, że jednak nie brak przykładów niszczycielskiej działalności, a tuż przed niedzielą będzie tego jeszcze więcej. Niewykluczone, że w niektórych przypadkach winowajcą był bardzo silny wiatr, który banery pozrywał lub mniejsze podobizny kandydatów porozrzucał, ale trudno byłoby na siły przyrody zrzucić zamalowywanie materiałów wyborczych (fot.6).
Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.