Solidny parkan budowany wokół starego targowiska mocno bulwersuje właścicieli sklepów stojących przy ul. Targowej. Ich zdaniem zbyt bliskie sąsiedztwo potężnego ogrodzenia bardzo utrudni dostęp do placówek i ograniczy liczbę klientów. To może doprowadzić ich działalność do ruiny.
Stary plac targowy właściwie jest już pusty. Kupcy przenieśli swoje stoiska oraz pawilony na
tymczasowy teren po byłym parkingu samochodowym. Nie znaczy to jednak, że stara targowica całkowicie zamarła. Na obrzeżach placu pozostały bowiem murowane pawilony różnej branży, w których nadal odbywa się handel. Niestety, w ciągu domków stojących od strony ul. Targowej są z tym poważne kłopoty.
W poniedziałek rano wykonawca przebudowy targowiska pozostawił główną bramę zamkniętą. Wskutek tego pracownicy sklepów nie mogli dostać się do środka. We wtorek rano było tak samo.
- Nie mogliśmy wejść do środka, aby rozłożyć towar i przygotować go do sprzedaży - skarży się właściciel sklepu drobiowego Ireneusz Fąk. Wreszcie, jak nam mówi, otworzono bramę po południu.
Handel w tym miejscu prowadzi już od 15 lat. Niestety, problem z bramą dawał mu się we znaki przez cały ten czas. Zimą bywa ona zamykana już o godz. 15.00, podczas gdy sklep czynny jest do 16.00. Z kolei latem zamyka się ją już przed 18.00, a przecież niekiedy trzeba zostać w placówce dłużej, np. gdy przeprowadzany jest remanent.
- Ostatnio, gdy sprzedawczynie zostały po godzinach, aby dostać się do domu, musiały przechodzić przez płot - irytuje się pan Ireneusz.
Sam też musiał nieraz forsować ogrodzenie, gdy zdarzyła się w pawilonie jakaś awaria.