Młody Czytelniku,

wierząc w Twoją wrażliwość na przejawy piękna

i niezgodę na wszelkie oznaki bylejakości życia, oferujemy Ci łamy ,,Kurka Mazurskiego’’. Jeżeli masz odwagę podzielić się swoimi uwagami, opiniami na temat otaczającej Cię rzeczywistości, to zapraszamy do współpracy. Twórz własną stronę ,,Okiem ucznia’’.

Na początek dwa artykuły uczniów ZS 3 w Szczytnie.

Redakcja

ŚMIERĆ ROTMISTRZA

Niedawno obejrzałem w tv spektakl w reżyserii Ryszarda Bugajskiego „Śmierć rotmistrza Pileckiego”. Parę dni wcześniej powiedziałem koledze z klasy, że wreszcie jest w telewizji coś, co warto poznać. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, ten spytał, kim był rotmistrz Witold Pilecki...

Pomyślałem: jak można o kogoś takiego pytać. Sądziłem, że mój znajomy po prostu żartuje. A inni koledzy historycy – humaniści? Trzydzieści osób odpowiedziało, że nie ma pojęcia, kim był rotmistrz Pilecki, nie wie, kto to generał Wieniawa Długoszowski. Zaniemówiłem. Pominę już szkołę. Taką wiedzę powinno się wynieść z domu. Trzydzieści dobrych rodzin i w żadnej nie wspomniano o dwóch wielkich Polakach. Nie pamiętam, kiedy o nich pierwszy raz usłyszałem. Po prostu wiem od zawsze.

Dochodzę do wniosku, że dziś w Polsce najważniejszy jest kolejny odcinek „M jak miłość”, a najbardziej znany bohater narodowy to dr Lubicz.

Cóż się dzieje z młodymi, nastoletnimi ludźmi? Jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym młody człowiek wynosił z domu podstawową wiedzę historyczną o własnym kraju, niezbędną osobie kulturalnej. Niejeden umiał wyrecytować z pamięci życiorysy wszystkich bohaterów narodowych, poczynając od hetmana Żółkiewskiego a kończąc na Traugutcie.

Co się zmieniło przez te sześćdziesiąt parę lat, że dziś mało kto słyszał o rotmistrzu Pileckim, wybitnym oficerze, który na własne życzenie dostał się do obozu w Oświęcimiu, żeby tam tworzyć ruch oporu i jednocześnie przekazywać aliantom wiadomości o sytuacji więźniów. Mało kto słyszał o człowieku, który wrócił do komunistycznej Polski, by walczyć o jej wolność, który został uznany za zdrajcę i skazany na śmierć w pokazowym procesie. Mało kto słyszał o oficerze, któremu nie pozostało nic prócz honoru.

Przez kilkadziesiąt lat zmieniło się wszystko. Dawna inteligencja została wymordowana przez Niemców, Rosjan i władzę ludową. Dziś w Polsce są nowe ,,elity”, niestety, obarczone w większości najgorszymi wadami drobnomieszczańskimi. Ich najlepszą przyjaciółką jest Grażynka z „Klanu”.

Trwoży mnie ignorancja współczesnych Polaków – według badań 20% obywateli naszego kraju nie kojarzy słowa Katyń. Bez żadnych badań mogę powiedzieć, że zapewne połowa moich rodaków nigdy nie słyszała o takich wielkich postaciach jak Tadeusz Bór-Komorowski, Stefan Grot-Rowecki czy Henryk Dobrzański.

Naród bez przeszłości nie ma przyszłości. Dziś sami grzebiemy swą piękna przeszłość.

Przed wojną mówiono, że jedyną nadzieją Polski jest marszałek Józef Piłsudski. Gdyby wstał dziś z grobu i spojrzał na to, co się dzieje w Polsce, mógłby tylko powiedzieć za Cyceronem: „O tempora! O mores!” (Choć Marszałek użyłby pewnie mniej parlamentarnych słów).

Jan Ławicki

NIE MA...we WSI

Film – utwór audiowizualny, dowolnej długości, złożony z serii następujących po sobie obrazów wywołujących wrażenie ruchu, wyrażający określone treści, utrwalony na jakimkolwiek nośniku, umożliwiającym wielokrotne odtwarzanie, pierwotnie w kinach...

Powszechnie wiadomo, że najnowsze superprodukcje przyciągają do mniejszych kin setki, a do większych dziesiątki tysięcy widzów. Przynoszą nam rozrywkę, pozwalają miło spędzić czas wspólnie ze znajomymi, otwierają oczy na pewne problemy (myślę tu nie tylko o gatunku zwanym filmem dokumentalnym).

Bardzo lubię spędzać czas, oglądając losy bohaterów na dużym ekranie, jednak ciągle coś mi w tym przeszkadza.... Przypomnę fragment artykułu hasłowego z encyklopedii: pierwotnie w kinach. W kinach..., w kinach..., no tak. Gdzie jest najbliższe kino, w którym mogę obejrzeć najnowszą superprodukcję? Hm... Kraków, Warszawa..., a przepraszam: bliżej jest Olsztyn, jedynie 50 km od Szczytna. To chyba kpina, żeby prawie trzydziestotysięczne miasto nie miało kina? Żal! Nasi mieszkańcy zostają skazani na:

a/ oglądanie telewizyjnych telenowel i superhitów z lat 80. ubiegłego stulecia

b/ oglądanie filmów dvd sprzed paru miesięcy na małym ekranie

c/ ściąganie nielegalnych kopii, nie zawsze dobrych

d/ wyjazd za pośrednictwem PKS-u lub prywatnym autem do najbliższego multiplexu, co podnosi koszty dostępu do kultury.

Podobno niedługo ma ruszać budowa ósmej ,,Biedronki”, może chociaż w niej znajdziemy małą salkę projekcyjną...

Marek Olszewski