Wigilia, a dokładniej spotkanie opłatkowe u szczycieńskich Kurpiów jest niepodobne do innych takich spotkań. Bo Kurpie na wigilii w ludowych strojach występują, a przy tym grają i śpiewają ochoczo, nie tylko kolędy.

Opłatek po kurpiowsku

Jak co roku grudzień obfituje w spotkania opłatkowe, organizowane przez wszystkie niemal organizacje, stowarzyszenia czy instytucje. Tegoroczny cykl takich spotkań zainaugurowali bibliotekarze, którzy składali sobie życzenia i dzielili się opłatkiem już w środę 10 grudnia.

Po bibliotekarzach, w piątkowy wieczór (12 grudnia), spotkali się członkowie szczycieńskiego oddziału Związku Kurpiów.

Jak co roku, miejscem "przedwigilijnej" kolacji było Schronisko Młodzieżowe przy ul. Pasymskiej i - również tradycyjnie - gościem honorowym szczycieńskich Kurpiów był prezes ogólnopolskiego Związku Mirosław Grzyb. Ceni on sobie miejscowy oddział nad wyraz, głównie za organizowane we wrześniu "Dni Kultury Kurpiowskiej", bo kultywowanie, krzewienie i ratowanie od zapomnienia tradycji tej nacji Związek ma głównie na względzie. W tym roku Kurpie, pospołu z biblioteką miejską zorganizowali także konkurs na gadkę kurpiowską.

- W przyszłym roku też taki konkurs będzie, ale już chyba w MDK-u, żeby więcej ludzi na widowni mogło tych gadek posłuchać - zdradziła "Kurkowi" główna szczycieńska Kurpianka Irena Mossakowska.

Kurpiowska wigilia - niby taka sama jak wszędzie - a jednak inna. Jak tradycja nakazuje na stole pojawiło się dwanaście dań, przygotowanych przez członkinie oddziału, wśród których nie mogło się obyć bez barszczu i klusek z makiem (wyśmienitych zresztą), i śledzi... z miodem. Był opłatek i życzenia, i były kolędy... Ale był też kurpiowski zespół "Wystek" pod wodzą Stanisława Zielińskiego, który do śpiewu przygrywał i ton piosenek narzucał. A gdy wyczerpał się zapas kolęd, zabrzmiały kurpiowskie przyśpiewki, o treściach mało religijnych, a czasem nawet frywolnych. I do późnego wieczora dowodzili szczycieńscy Kurpie, że czas narodzin Jezusa to czas radosny.

(hab)

2003.12.17