Narodowe Święto Niepodległości, które właśnie za nami, prowokuje co najmniej część osób do zadawania pytań o współczesne pojmowanie patriotyzmu.

Odpowiedzi w naszych czasach mogą być rozmaite – od płacenia podatków, przez dbanie o czystość i porządek na ulicach do kibicowania polskim sportowcom. Czyli raczej inne od tych z realiów sprzed ponad stu lat... Z okazji co najmniej kilku państwowych świąt wypada wywiesić flagi – tak uczyniono jeszcze na parę dni przed 11 listopada np. na szczycieńskim ratuszu (fot. 1) . Gdyby flag tam nie było w samo święto, byłby pewnie skandal. Ale w przypadku budynków mieszkalnych – zarówno wielo-, jak i jednorodzinnych - bywa z tym różnie. Inna sprawa, że z flagami na 11 listopada wiąże się pewien problem natury atmosferycznej. Pogoda w tych dniach jest często mglista i deszczowa (nie inaczej było w tym roku), co negatywnie wpływa na stan biało-czerwonych flag.
Obchodzenie naszego narodowego święta przywrócono po kilkudziesięciu latach przymusowej przerwy w roku 1989. Wtedy to też zaczęto zmieniać nazwy ulic, których patronami stały się osoby związane w jakiś sposób z przywróceniem nam niepodległości. W Szczytnie po drugiej wojnie nie mieliśmy ul. Marszałka Józefa Piłsudskiego – od jakiegoś czasu ją mamy. Jest też ul. Ignacego Paderewskiego – słynnego kompozytora i drugiego w wolnej Polsce premiera. Jednym z premierów w początkach II RP był patron kolejnej szczycieńskiej ulicy – generał Władysław Sikorski. Nie wszyscy może wiedzą, że prezydentem zalążka niepodległej Polski był pisarz Stefan Żeromski - także patron kolejnej z naszych ulic. Swój urząd sprawował przez mniej więcej dwa tygodnie, a działo się to w Rzeczypospolitej Zakopiańskiej na krótko przed oficjalnym ogłoszeniem naszej niepodległości.
Za komuny istniała w Szczytnie ulica Niepodległości – i wciąż istnieje. Od wakacji na tabliczce z nazwą tej ulicy znajduje się ślad nie do końca przemyślanych zabaw jakąś masą plastyczną, prawdopodobnie konfetti w spreju (fot. 2) . Owa kolorowa masa szpeci niejednokrotnie także drzewa, chodniki i inne elementy przestrzeni – rzekomo ma to fajnie wyglądać. Jesteśmy ciekawi, czy młody człowiek, który w ten sposób potraktował tabliczkę z tak ważnym dla Polaków wyrazem, zdaje sobie sprawę z tego, czym w ogóle jest niepodległość i czego jej odzyskanie wymagało...
Do niekoniecznie wesołej refleksji skłania także odnajdywanie nazwisk i wizerunków naszych bohaterów narodowych na etykietach napojów alkoholowych. Tak jest chociażby z Józefem Piłsudskim – choć wedle przekazów fanem alkoholu nie był. W polskich sklepach w USA na półkach sklepowych dostępna jest także musztarda z nazwiskiem Marszałka w nazwie (fot. 3) – o czym ostatnio dzięki koneksjom rodzinnym trochę przypadkiem się dowiedzieliśmy.
