Parking główny

Główny parking miejski to oczywiście plac Juranda. Zatrzymuje się tutaj wiele samochodów - osobowe turystów i mieszkańców Szczytna, taksówki, nawet wycieczkowe autokary. Jedni ustawiają swoje maszyny wzdłuż, inni w poprzek, przez co panuje tu wielki chaos - kierowcy tarasują sobie wzajem drogę wyjazdu (lub wjazdu) - fot. 1.

W zeszłym roku "Kurek" opisywał te bałaganiarskie parkowanie w szczytowym momencie sezonu turystycznego, mając nadzieję, że coś w tej kwestii się zmieni w obecnym sezonie. Ten tuż, tuż, zaś zmian żadnych nie widać.

- Rozważaliśmy m.in. malowanie pasów wyznaczajšcych sposób parkowania, ale ten pomysł szybko pomysł ów upadł - powiedział "Kurkowi" inspektor Wiesław Kulas.

Nawierzchnię placu wykonano z granitowej kostki brukowej, która stanowi swojego rodzaju ozdobę miasta i jest historyczną pamiątką z dawnych czasów. Malowanie na niej pasów białą farbą, zdaniem inspektora, tylko by ją oszpeciło.

Trudno się z ta opinią nie zgodzić - jakiekolwiek malunki nie bardzo by tu pasowały.

Ale, ale, wszak sa inne sposoby. Przecież całkiem niedaleko placu, bo pod gmachem sadu, jest przejście dla pieszych, wykonane z dwubarwnej (czarnej i białej) kostki granitowej, zgrabnie wkomponowane w istniejąca nawierzchnię (dalej taką samą zebrę mamy przy ZS nr 1 i jeszcze dalej na górce przed cmentarzem komunalnym).

Czyli że można obejść się bez malowania oszpecającego nawierzchnię placu. Mało tego, obecnie w Polsce działa wiele firm oferujących szeroki asortyment brukowej kostki granitowej, od szarej, jaką wyłożony jest właśnie plac i ulice Sienkiewicza, Mickiewicza oraz kawałek Śląskiej, po brązowe, żółte, czerwone itp., co daje możliwość układania nie tylko linii, ale także komponowania rozmaitych wzorów.

Pomyślałem sobie zatem tak: mniejsza już o pasy wyznaczające samochodom sposób parkowania, pal sześć dyscyplinowanie kierowców, lepiej byłoby plac Juranda przyozdobić jakimś wzorem, wmontowując w istniejący bruk inną, różnobarwną kostkę, wariantów jest bowiem wiele - fot. 2.

Jest to przykład z miejscowości Ustroń. Kostka zaś, którą tak efektownie wyłożono pasaże i niektóre ulice w tej miejscowości pochodzi z kopalni granitu "Grabinex", która działa od 1996 r. na złożu Grabina Śląska. Co ciekawe, kostkę pochodzącą z tej kopalni użyto przy budowie nowych stacji metra w Berlinie i wyłożono nią niedawno rozległy plac przed Reichstagiem.

Nasz zas plac mógłby wówczas wyglądać tak - fot. 3.

Dopieroż nabrałby, jesli już nie światowego, to przynajmniej europejskiego wyglądu!

Przy okazji należałoby przełożyć całą kostkę i wyrównać nawierzchnię placu, która obecnie jest nieźle pofałdowana, a pod murkiem okalającym ratusz pokusić się o zainstalowanie specjalnych zaporowych progów, które powstrzymywałyby nieostrożnych kierowców przed uderzeniem w mur w trakcie parkowania - fot. 4.

Ten przykład pochodzi już z naszego miasta. W taki sposób na swoim parkingu mury biurowca zabezpieczyła GDDKiA (ul. Mrongowiusza 2). Koszt nie jest zbyt duży, nowoczesne, progi z tworzywa termoplastycznego i mas chemoutwardzalnych odpornych na ścieranie kosztują ok. 170 zł.

ROBACZKI NA RONDZIE

W miniony czwartek wokół ronda przy placu Juranda i wzdłuż towarzyszących mu wysepek bieliła się na jezdni jakaś tajemnicza substancja.

- Co to takiego? - pytał redakcję zadziwiony Czytelnik Dariusz N.

- Czyżby ktoś przewoził tędy mąkę w dziurawych workach? - fot. 5.

Dla kogoś niezorientowanego, biała substancja na rondzie mogła wyglądać wielce zagadkowo. No, ale nie dla wszędobylskiego i wiele wiedzącego "Kurka". Wyjaśnienie zagadki jest bowiem proste.

Oto w środę 1 czerwca firma parająca się robotami drogowymi (sprowadzona aż z Bielska Podlaskiego) w krawężnikach ułożonych wokół ronda i okalających go wysepkach po prostu wbijała... ćwieki. Oczywiście nie takie zwykłe szewskie, ale dużo większe, metalowe z charakterystyczną odblaskową szklaną półkulą na wierzchu. No, a biała substancja?

To proste - robotnicy posługujący się specjalistycznymi maszynkami nawiercali otwory w betonowych krawężnikach i to ta czynność wytworzyła tyle cementowego pyłu, którego potem jakoś zapomnieli uprzątnąć.

Gdy już otwory były gotowe, inną maszynką wstrzeliwali w nie owe metalowo-szklane ustrojstwa w formie dużych ćwieków. Gdy jeszcze nie całkiem pasowały - buuuch! zdecydowanym uderzeniem młotka osadzali je w otworze, zalewając drobne szczeliny cementowym mleczkiem, którego nadmiar także zapomnieli potem zetrzeć. Cała zaś natura odblaskowych ćwieków uwidacznia się o zmierzchu i w nocy - fot. 6 (część "A" zdjęcia została wykonana po zmierzchu, część "B" w blasku dnia).

Trzeba przyznać, iż odblaskowe półkule, gdy zapadnie zmrok i rozświetlą je samochodowe reflektory wyglądają bardzo efektownie, jak jakieś gigantyczne robaczki świętojańskie, które przysiadły na chwilę na okalających rondo krawężnikach. No, ale nie taki był sens ich instalowania, nie dla efektu wizualnego, a w celu zapewnienia wzrostu bezpieczeństwa ruchu kołowego. Mają też pomagać, zwłaszcza kierowcom wielkich ciężarówek, w orientowaniu się, gdzie przebiega krawędź jezdni (jest to szczególnie ważne w momentach złej widoczności - zmierzch, mgła, opady deszczu).

HAJDA, NAD STRUGĘ!

Biało-niebieski mostek i płynącą dołem rzeczkę zwaną popularnie strugą zna zapewne każdy mieszkaniec Szczytna - fot. 7 (dołem płynie oczywiście rzeka Sawica).

Na miejsce dojeżdża się szosą biegnącą za szpitalem. Urokliwy zakątek ściąga wielu ludzi - amatorów wędkarskich połowów, a gdy doskwiera upał także kąpielowiczów, no i w ogóle tych, którzy lubią wypoczywać na świeżym powietrzu, nad ruczajem.

Okolica obfituje też i w inne ciekawe zakątki. Jakiś kilometr przed mostkiem rozciąga się podmokły teren, na którym leży mnóstwo przewróconych drzew - fot. 8.

Nie jest to jednak dzieło ludzkich rąk. Brzózki zostały powalone nie przez drwali zaopatrzonych w motorowe piły, a... przez ostre zęby.

Na mokradłach urzędują bowiem bobry i to one są sprawcami tych dość znacznych zmian w środowisku naturalnym. A mówi się, że to tylko człowiek jest w stanie przeobrażać naturę.

Na co jeszcze "Kurek" natknął się podróżując nad strugę i co go mocno zbulwersowało, za tydzień.

2005.06.08