Miasto nie powinno godzić się na poddzierżawianie swoich lokali, tylko bezpośrednio zawierać umowy z zainteresowanymi osobami czy firmami – radzi dyrektorowi ZGK szczycieński przedsiębiorca Krzysztof Trzaska. - Można sporo zarobić – dodaje.

Pechowy lokal

NIBY REMONT, A NIC SIĘ NIE DZIEJE

O lokalu po dawnej przychodni dentystycznej pisaliśmy już wielokrotnie, alarmując, że znajdujące się w centrum miasta pomieszczenia od wielu miesięcy pozostają niezagospodarowane. Zaklejone papierem witryny sugerują, że wewnątrz prowadzone są prace remontowe. Tymczasem nic się tu nie dzieje.

Widok irytuje przechodniów, którzy nie mogą się nadziwić, że miasto, właściciel lokalu, nie potrafi tego problemu skutecznie rozwiązać.

- Wysłałem już do dzierżawcy, który zameldowany jest w Mrągowie, wiele pism, wzywając go do rozpoczęcia działalności, ale bez skutku – mówi Leszek Mierzejewski, dyrektor ZGK, zajmującego się administracją lokali komunalnych.

Dlaczego zatem nie rozwiąże z nim umowy?

- Nie ma do tego podstaw – twierdzi dyrektor. Koronnym argumentem przemawiającym na korzyść dzierżawcy jest fakt, że co miesiąc regularnie płaci czynsz. A w lokalu na Odrodzenia, spośród wszystkich zasobów komunalnych jest on najwyższy w Szczytnie i wynosi 37,78 zł/m2.

Zdaniem szczycieńskich przedsiębiorców są jednak argumenty przemawiające za zerwaniem umowy.

- W lokalu powinna być prowadzona działalność gospodarcza i to już jest wystarczający powód – mówi Krzysztof Trzaska, właściciel sklepów odzieżowych.

NIEKORZYSTNA PODDZIERŻAWA

Jeszcze bardziej czytelników „Kurka” zaintrygowała niedawna informacja o poddzierżawieniu lokalu przez przedsiębiorcę z Mrągowa firmie „Lukas Bank S.A”.

- Wydaliśmy zgodę, bo dzierżawca nie mógł się dogadać ze wspólnotą mieszkaniową budynku przy ul. Odrodzenia 35 co do zakresu planowanego remontu pomieszczeń – tłumaczy dyrektor Mierzejewski. – Mam nadzieję, że teraz prace nabiorą tempa i lokal zostanie wkrótce otwarty.

Takie działanie, zdaniem Krzysztofa Trzaski, jest niekorzystne dla finansów miasta. Dziś, jego zdaniem, na te pomieszczenia łatwo znalazłby się chętny, który zapłaciłby nawet 60-70 zł/m2. - Pieniądze zamiast do kasy miejskiej trafią teraz do przedsiębiorcy z Mrągowa - podsumowuje.

Co zatem radzi dyrektorowi Mierzejewskiemu?

- Niech weźmie przykład z jednej ze szczycieńskich bizneswoman. Jak ktoś chciał u niej poddzierżawić lokal, wyrażała zgodę. Po miesiącu rozwiązywała umowę i zawierała nową - z dotychczasowym poddzierżawcą, oczywiście także po nowej, wyższej stawce. Zamiast do pośrednika, pieniądze trafiały bezpośrednio do niej. Miasto powinno brać przykład ze swoich przedsiębiorczych mieszkańców – radzi nasz rozmówca.

(o)