Prawie pięć lat mija od momentu zburzenia budynku po kinie „Jurand”. Od tamtej pory na położonej w centrum miasta działce, gdzie stał obiekt, nic się nie dzieje. Ogrodzony metalowym, miejscami uszkodzonym płotem teren służy okolicznym mieszkańcom za śmietnik, a odsłonięte fundamenty najmłodszym jako niezbyt bezpieczny plac zabaw. Jak długo jeszcze potrwa ta sytuacja?

Pięć lat dziury po kinie

UPADEK „JURANDA”

Wybudowane na początku lat 50. kino „Jurand” służyło mieszkańcom Szczytna do połowy 2005 roku. Wtedy to odbył się tu ostatni seans filmowy. Jednak początek końca tego przybytku X Muzy rozpoczął się wcześniej. Malejąca frekwencja podczas seansów, które czasem, z powodu zbyt małej liczy widzów trzeba było odwoływać, spóźnione w stosunku do większych miast premiery oraz coraz gorszy stan techniczny obiektu zwiastowały, że kino w Szczytnie nie przetrwa zbyt długo. Scenariusz ten się spełnił. Budynek przez blisko rok stał opustoszały. W tym czasie obiekt i przyległą działkę kupiła firma „Rewers” z Ostrołęki. Początkowo mówiło się o tym, że nabywca zamierza zamienić dawne kino w obiekt handlowy. Na przeszkodzie stał jednak miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, który w tym miejscu przewidywał wyłącznie działalność związaną z kulturą. W czerwcu 2006 roku podczas prowadzonych prac budynek kina się zawalił. Pojawiły się głosy, że inwestor doprowadził do tego celowo, by obiekt przeznaczony w planie na działalność kulturalną zniknął z powierzchni ziemi, co otworzyłoby drogę do zmiany niewygodnych zapisów. Reprezentujący firmę „Rewers” Roman Tomczak zdecydowanie temu zaprzeczał, przekonując, że do zawalenia się kina doszło przypadkowo. Od tamtej pory teren w centrum miasta odgrodzono metalowym płotem. Jesienią tego samego roku rozpoczęły się prace archeologiczne wymagane przed rozpoczęciem jakichkolwiek dalszych robót. W ich wyniku odsłonięte zostały fundamenty przedwojennych kamienic odkryte do dziś.

BÓJ O PLAN

Inwestor rozpoczął też starania o zmianę planu zagospodarowania przestrzennego terenu. Wnioskował, by wprowadzono do niego zapis o możliwości prowadzenia tu działalności handlowo-usługowej. Zamiary te wzbudziły opór opozycji w Radzie Miejskiej. Według reprezentujących ją radnych, teren ten w dalszym ciągu powinien służyć wyłącznie kulturze. Sprzeciwiali się oni również, by powstały tu kolejne sklepy.

Tymczasem upływały kolejne miesiące i lata, a na działce nic się nie działo. Położona w centrum miasta, zamiast być wizytówką miasta, stała się powodem do wstydu wobec turystów i odwiedzających Szczytno gości. Za metalowe ogrodzenie, upstrzone od strony ul. Odrodzenia rozmaitymi ogłoszeniami i plakatami, okoliczni mieszkańcy zaczęli coraz śmielej wyrzucać śmieci, a dzieci traktowały odsłonięte fundamenty kamienic jako plac zabaw, o czym wielokrotnie na przestrzeni lat pisał „Kurek”. W końcu, w roku 2009 Rada Miejska zmieniła plan zagospodarowania przestrzennego tego terenu, dopuszczając prowadzenie na nim oprócz kulturalnej także działalność handlową. Inwestor zobowiązał się, że w mającym powstać na miejscu kina budynku znajdzie się sala widowiskowa, gdzie będą mogły odbywać się projekcje filmów. Wydawało się, że osiągnięto kompromis satysfakcjonujący wszystkich, jednak roboty budowlane do tej pory jeszcze nie ruszyły.

CZY WIOSNĄ RUSZY BUDOWA?

Roman Tomczak opóźnienie tłumaczy tym, że nadal trwają prace związane z przygotowaniem projektu architektonicznego obiektu.

– Nie są one łatwe, bo w projekcie trzeba uwzględnić wiele funkcji – kinową, mieszkaniową oraz handlowo-usługową – mówi inwestor. Do tego dochodzą jeszcze uzgodnienia z konserwatorem zabytków, który sprawuje pieczę nad tą częścią miasta. Wszystko to, zdaniem Romana Tomczaka, wydłuża termin rozpoczęcia prac. Według planów, na miejscu kina powstanie jeden budynek, którego elewacja zewnętrzna będzie przypominała szereg kamienic nawiązujących do przedwojennej architektury Szczytna. Jak informuje nas autorka projektu, architekt Renata Krępska – Kielin, parter i pierwsze piętro zostaną przeznaczone na usługi handlowe, w piwnicach powstanie parking podziemny. Z kolei na drugim piętrze i poddaszu znajdą się mieszkania. Również na drugim piętrze przewidziana jest sala widowiskowa o powierzchni 300 m2.

– Zakładamy, że jesienią oddamy projekt do starostwa z wnioskiem o uzyskanie pozwolenia na budowę – mówi Renata Krępska – Kielin. Roman Tomczak zapowiada, że jeśli uda się je uzyskać, prace budowlane ruszą wiosną przyszłego roku. Wcześniej, bo jeszcze latem tego roku inwestor zamierza wyremontować fragment ul. Ogrodowej przyległy do terenu dawnego kina. Lokale handlowe planuje wydzierżawić, jak mówi, dobrym sklepom sieciowym. Na podobnej zasadzie ma tu funkcjonować również kino.

SKLEP NIC NAM NIE DA

Były burmistrz i radny miejski Henryk Żuchowski uważa, że zmiana planu zagospodarowania przestrzennego była złym rozwiązaniem. Według niego teren po kinie nadal powinien służyć tylko funkcjom kulturalnym. Nie do końca wierzy też w zapewnienia inwestora o rychłym rozpoczęciu budowy.

– Czy to nie jest zastanawiające, że cena terenu rośnie kilkakrotnie, a nic się na nim nie dzieje? Można się tylko domyślać, o co tu chodzi – mówi Żuchowski. Jego zdaniem źle się stało, że w Szczytnie przestało istnieć kino. Jako przykład podaje miasta podobnej wielkości, a nawet mniejsze, jak np. Lubawa, gdzie nadal one funkcjonują.

– Nam jeden czy drugi nowy sklep nic nie da. Możliwość spędzenia czasu w kinie byłaby większą atrakcją – uważa Henryk Żuchowski. Seanse filmowe odbywają się jednak ostatnio dość regularnie w Miejskim Domu Kultury. Wyświetlane są na nich filmy, które dopiero co weszły na ekrany. Zdaniem byłego burmistrza to jednak nie to samo, co kino z prawdziwego zdarzenia, bo informacja o projekcjach w domu kultury nie dociera do szerszego grona mieszkańców.

– Miasto powinno było przejąć kino. Nie na wszystkim można zarabiać, a dałoby się pogodzić i kulturę, i finanse – twierdzi.

MIASTO NIE MA NARZĘDZI

Władze miasta bronią decyzji o zmianie planu zagospodarowania. Według wiceburmistrza Krzysztofa Kaczmarczyka było to jedyne logiczne wyjście z sytuacji.

– Plan w poprzednim kształcie blokował jakiekolwiek inwestycje na tym terenie. Proszę mi znaleźć inwestora, który zdecydowałby się wybudować tu nowe kino? – pyta wiceburmistrz. Nie zgadza się też z opinią, że tego typu obiekt miałby w Szczytnie rację bytu. Powołuje się przy tym na wyliczenia, które mówią, że kina, i to małe, są opłacalne jedynie w miastach liczących powyżej 30 tys. mieszkańców. Podkreśla również, że w przypadku tej działki samorząd nie miał żadnych narzędzi, by wymusić na inwestorze szybsze rozpoczęcie robót, bo nie należała ona do miasta.

Ewa Kułakowska