Mieliśmy już tej jesieni całkiem konkretne przymrozki i potrzebę sypania solą dróg, ale najbardziej rozpoznawalny znak zimy, czyli śnieg, pojawił się w nocy z piątku na sobotę.
Nie podamy, o której konkretnie spadł pierwszy płatek w naszym powiecie – wiemy, że jednak trochę ich na ziemi się znalazło, choć znacznie mniej, niż w innych rejonach kraju czy Europy. Z racji dodatniej temperatury pokrywa utrzymała się w ciągu dnia tylko w niektórych miejscach, zmieniając trochę krajobraz (fot.1). W poniedziałkowy ranek zima przyszła już w bardziej wyrazisty sposób.
Przełom jesieni i zimy kojarzony jest powszechnie z zamieraniem życia w przyrodzie – nie jest to jednak zjawisko powszechne. Nie wszystko przecież opada, usycha, gnije czy zasypia. Całkiem sporo przejawów przyrodniczej aktywności dostrzeżemy nad mniejszym ze szczycieńskich jezior. Może trochę apatyczne są mewy, siedzące niczym kury na grzędzie (fot.2) . Energicznie podrywają się jednak do lotu, gdy przybędzie ktoś dokarmiający ptactwo wodne. Na jeziornej tafli oprócz dominujących u nas kaczek krzyżówek znajdziemy także inne gatunki kaczkowatych. Jak nam się wydaje, wypatrzyliśmy m.in. wędrowną gęś krótkodziobą (fot. 3) . Głowy za ową próbę rozpoznania ściąć nie damy, a znajomy ornitolog poleciał do ciepłych krajów.
Najsympatyczniej wyglądającym stworzeniem widzianym w strefie jeziornej w miniony weekend był, zdaniem niżej podpisanego, wodny szczur. Początkowo odnieśliśmy lekko absurdalne wrażenie, że widzimy jakiegoś malutkiego bobra. Później jednak gryzoń wynurzył z lodowatej już wody swój pyszczek (fot. 4) . Szczurek wygląda całkiem miło, ale na jakąś bliższą znajomość raczej byśmy się nie zdecydowali.