Europejski Dzień bez Samochodu, w ostatnich latach łączony w Szczytnie z EKOpiknikiem Rodzinnym na Małej Bieli nie zgromadził wielu uczestników. Na placu Juranda spotkała się raptem setka miłośników czystego środowiska, choć w wyjątkowo wielonarodowym składzie.

Piknik na wodzie

Już po odbytych lekcjach, w miniony piątek przed ratuszem stawiła się garstka uczniów szczycieńskich szkół, by wziąć udział w przemarszu na Małą Biel - arenę wspólnej, rodzinnej zabawy.

Najliczniej stawili się członkowie koła przyrodniczego z Gimnazjum nr 1 oraz uczniowie Szkoły Podstawowej nr 6. Jak zwykle nie zawiodła rowerowa drużyna „Kręciołów”. Obecni byli także cykliści z zaprzyjaźnionego niemieckiego miasta Herten, a także goszcząca w naszym mieście ekipa sportowców z Luksemburga, która już następnego dnia wystąpiła w Warszawie podczas ceremonii otwarcia Olimpiady Specjalnej. Cała ta barwna grupka, uzbroiwszy się w nieliczne transparenty i flagi, popedałowała lub przemaszerowała pieszo głównymi ulicami miasta w kierunku Małej Bieli.

Tam wszyscy byli częstowani swojską grochówką, zaś na najmłodszych czekały dodatkowo świeże jabłuszka, a na deser cukrowa wata, oczywiście wszystko to za darmo. Przewidziano też i inne atrakcje ruchowe, jak megazjeżdżalnia i dmuchany zamek oraz mała karuzela. Kto chciał mógł popróbować jazdy na kucyku lub dać sobie wymalować buzię w fantazyjne wzory.

Z kolei na scenie odbywały się różne zabawy i konkursy dla dzieci, ale te stojąc w kolejce po watę czy jabłuszka nie bardzo dawały się wciągnąć do tego rodzaju rozrywki. Dlatego też niewiele dzieciaków wzięło udział w konkursie na namalowanie plakatu o ekologicznej treści. Na pikniku stawiła się także szczycieńska drużyna łucznicza, która zorganizowała konkurs strzelania z historycznych łuków. Poza tym Nadleśnictwo Szczytno oraz Korpele i miejscowy Zakład Usług Komunalnych wystawiły swoje stoiska o ekologicznej tematyce. Na tym ostatnim można było oddać stare zużyte baterie lub zepsuty sprzęt elektroniczny, w zamian otrzymując kolorowe kredki, piórniki i inne temu podobne upominku. Z kolei leśnicy przygotowali specjalne drzewko, którego zasadzenie, jak powiedziała burmistrz Danuta Górska, stanowiło symboliczny akt zwieńczenia budowy Małej Bieli. Rozrywkowa oferta imprezy była skierowana w zasadzie tylko do najmłodszych i nie odbyło się tu nic, co mogłoby przyciągnąć młodzież gimnazjalną albo starszą, która po dotarciu na miejsce rozeszła się po prostu do domów. Dodajmy jeszcze, że spora część terenu zabaw zalana była wodą opadową. Wskutek tego mniej uważne dzieciaki co chwila wpadały w zamaskowane trawą kałuże, zamaczając buciki i nogawki, co było istnym utrapieniem dla ich mam.

Gwiazdą wieczornej części imprezy był Jerzy Połomski. Artystę w trakcie przeszło godzinnego recitalu podziwiało i oklaskiwało najstarsze pokolenie, czyli babcie i dziadkowie bawiących się tu wcześniej dzieci. Dla tej widowni było to wzruszające wspomnienie dawno minionej młodości.

M.J.Plitt/fot. M.J.Plitt