Lato w tym roku nie rozpieszczało i dopiero gdy rozpoczęła się druga połowa sierpnia potraktowało nas upałami i to prawie tropikalnymi. Zaroiło się więc od razu na plaży miejskiej, a kąpielisko stało się tłoczne niczym w nieodległych Nartach.
Odwiedzane były też ruiny zamkowe, gdzie spotkaliśmy turystów z Niemiec i to nie tych, którzy gnani sentymentem odwiedzają rodzinne strony, a całkiem młodych. Wcześniej, jak nam mówią, odwiedzili muzeum, gdzie zaskoczyła ich liczba ciekawych zbiorów. Oczywiście ruiny zwiedzali też turyści krajowi. Część z nich przyszła po prostu nad jezioro, na plażę, ale widząc szacowne, choć zrujnowane mury, postanowili je zwiedzić. Tyle że wdrapywali się na nie forsując skarpę zamkowej fosy. Na naszych oczach całe grupki wspinały się po stromiźnie, na której nietrudno o potknięcie i wypadek gotowy. Dlatego też pomyśleliśmy, czy nie byłoby warto wybudować w tym miejscu jakichś choćby prowizorycznych schodków z poręczami, oczywiście nawiązujących stylem do epoki. Co prawda jest projekt na rewitalizację zamkowym ruin i nie takie bajery miałyby tam powstać, ale jego realizacja to raczej dość odległa śpiewka.
PLAŻA NOCĄ - BAJKOWE DRZEWO
Jak wspomnieliśmy, nawiedziły nas upały, w związku z czym ciepło jest także wieczorami i to nawet późnymi, co skłania do odbywania nocnych spacerów. No i na taki wyruszyliśmy w miniony czwartek. Przechodząc ul. Sienkiewicza zauważyliśmy w głębi pasażu Klenczona dziwny blask nad jeziorem.
Okazało się, że plaża jest iluminowana nocą. Setkami światełek jarzy się nadjeziorne drzewo rosnące tuż przy molo. Wygląda to pięknie i przyciąga wielu spacerowiczów, nawet po godz. 22.00. Efektownie wyglądają też rzeźby stojące w fosie od strony ul. Spacerowej. Nocna iluminacja nadaje im aurę tajemniczości i nieco grozy, ale nie na tyle, aby się przestraszyć.