ŚMIERTELNE POTRĄCENIE

Piątkowej nocy (10 października około godz. 22) na trasie Występ-Rozogi doszło do tragicznego wypadku. Jadący w stronę Rozogów rowerzysta został potrącony przez samochód. Mieszkaniec Występu, 19-letni Łukasz D. zginął na miejscu. Trwa policyjne ustalanie sprawcy śmierci rowerzysty. Policjanci podejrzewają, że ten tragiczny wypadek jest powiązany z innym zdarzeniem. Tej samej nocy otrzymali informację, że w lesie koło Świętajna płonie audi 80. Jest prawdopodobne, że to właśnie kierowca tego samochodu potrącił rowerzystę. Udało się ustalić, że auto zostało skradzione kilka dni temu w innym powiecie i było poszukiwane przez policję.

MAN ZABLOKOWAŁ DROGĘ

Litewski kierowca samochodu ciężarowego przekonał się, że jazda po mazurskich szlakach bywa niebezpieczna. I to niekoniecznie z powodu kiepskiego stanu dróg. Gdy w piątek wczesnym wieczorem przemierzał trasę Szczytno - Jedwabno, w okolicach Dzierzek z lasu prosto pod koła jego samochodu wbiegł jeleń. Zaskoczony Vinkas S. stracił panowanie nad maszyną i znalazł się w rowie, a naczepa jego samochodu zatarasowała drogę. Zarówno kierowca, jak i zwierzę wyszli ze zderzenia bez szwanku.

Jego skutki odczuli jednak inni użytkownicy drogi. Na naczepie samochodu znajdowała się cysterna. Istniała obawa, że może z niej wyciec niebezpieczna dla środowiska substancja. Szybko jednak wyjaśniło się, że jest pusta. Prawdziwym zagrożeniem był natomiast przedziurawiony zbiornik paliwa mana. Wyciekło z niego na drogę około 50 litrów oleju napędowego. Gdy strażacy ze Szczytna i ochotnicy z Jedwabna usuwali go z asfaltu, kierowcy przez kilka godzin musieli korzystać z objazdów przez Pasym i Wielbark.

UDAREMNIONA KRADZIEŻ

W nocy z piątku na sobotę (10/11 października) nieznani sprawcy usiłowali ukraść volkswagena transportera, znajdującego się na posesji państwa W. w Rozogach. Włamywacze zniszczyli ogrodzenie i wybili szybę w samochodzie. Wtedy włączył się alarm, który obudził gospodarza i wypłoszył złodziei. Przybyli na miejsce policjanci znaleźli dwa martwe psy, które dotąd pilnowały podwórka. Najprawdopodobniej zostały otrute, by złodzieje mogli odjechać ukradzionym wozem nie narażając się wcześniej na kontakt z ostrymi zębami czworonożnych stróżów.

SADZE W KOMINIE

W sobotę strażacy kolejny raz gasili płonące sadze. Tym razem zapaliły się one w kominie domu Grażyny K. w Wielbarku. Strażacy szybko ugasili pożar i wywietrzyli komin.

W NOGI PRZED POLICJĄ

W sobotnie popołudnie przed Kasprami (gm. Wielbark) policjanci "drogówki" chcieli zatrzymać do kontroli przejeżdżającego poloneza. Kierowca jednak zignorował wezwanie i policjanci wszczęli pościg. Nie ujechali nawet całego kilometra, gdy polonez zatrzymał się i wybiegło z niego czterech mężczyzn. Udało się zatrzymać trzech z nich. Wszyscy byli pod wpływem alkoholu (mieli od 0,46 do 1,1 promila w wydychanym powietrzu). Policjantom "zwiał" jedynie kierowca poloneza - Mariusz Z. z Wawrochów.

PODWÓJNE WYPRZEDZANIE

W sobotę 10 października doszło do kolizji drogowej, w której uczestniczył samochód firmy ochroniarskiej uczestniczący w konwojowaniu pieniędzy. Czterech konwojentów jechało polonezem. Chcieli wyprzedzić jadącego przed nimi lublina. Pech chciał, że w tym samym czasie kierowca lublina rozpoczął manewr wyprzedzania jadącego przed nim jelcza. Polonez i lublin "stuknęły" się bokami. Za winnego tej kolizji uznano kierowcę lublina Mariana C. Dostał za karę mandat w wysokości 100 zł.

CIĄGNIKIEM PO SŁUPKACH

Niemałe zdziwienie przeżył właściciel stacji benzynowej w Świętajnie, kiedy w sobotę wieczorem na jej teren wjechał ciągnik i... zaczął taranować słupki ogrodzenia. Sytuacja zrobiła się niebezpieczna, gdy kierowca ciągnika najechał na przewód odpowietrzający zbiornik gazu. Wezwano strażaków, którzy ustalili, że pojazd nie uszkodził przewodu i użytkownikom stacji nie grozi żadne niebezpieczeństwo.

KONIEM W "BEEMKĘ"

Dwunastego października po północy na trasie Orżyny-Jabłonka (gm. Dźwierzuty) na jadące BMW 318 wjechał... wóz konny. "Beemka", której właścicielem jest Andrzej P. z Roman, wyszła z kolizji z uszkodzonym reflektorem i błotnikiem. O woźnicy wiadomo zaś tylko tyle, że jest około 50-letnim mężczyzną o szczupłej budowie ciała i czarnych włosach.

POŻAR W "SAFILINIE"

Awaria workownicy - urządzenia zbierającego kurz przy obróbce lnu - była przyczyną pożaru w szczycieńskim "Safilinie" (czwartek, 2 października). Ogień udało się ugasić w zarodku, zanim spaliła się cała maszyna. Mimo to zakład poniósł straty w wysokości 500 zł.

2003.10.15