Pod Paragrafem

PODDASZE W OGNIU

Do poważnego w skutkach pożaru doszło w poniedziałek 8 sierpnia w Popowej Woli. Ogień objął poddasze budynku zajmowanego przez trzy rodziny. Niemal całkowitemu spaleniu uległy cztery pokoje. W akcji gaśniczej pomagali strażacy z Biskupca. Straty oszacowano na 90 tys. zł. Spłonęło wyposażenie mieszkań - lodówka, dwa telewizory, meble i komputer. Na szczęście w pożarze nikt nie ucierpiał. Na razie nie ustalono jego przyczyny.

ZŁODZIEJE W SZKOLE

Podczas wakacji w wielu placówkach oświatowych prowadzone są remonty. Wiedzą o tym dobrze złodzieje, dla których materiały budowlane stanowią cenny łup. W niedzielę 7 sierpnia nieznani sprawcy włamali się do piwnicy Zespołu Szkół w Szymanach, skąd ukradli styropian i klej o łącznej wartości tysiąca złotych.

MŁODZI WŁAMYWACZE

W nocy z 7 na 8 sierpnia złodzieje włamali się do pomieszczenia gospodarczego na budowie w Korpelach i ukradli przewody elektryczne warte 950 zł. Potem pocięli je i sprzedali na skupie złomu. Policjantom udało się ustalić sprawców. Okazali się nimi dwaj młodzieńcy w wieku 16 i 17 lat.

Z ZAKAZEM NA GAZIE

W poniedziałek 8 sierpnia w Nartach policjanci zatrzymali do kontroli 29-letniego mieszkańca Szczytna, który kierował oplem calibrą mając 2,20 promila alkoholu we krwi. Nie było to jego jedyne przewinienie. Jak się okazało, mężczyzna miał orzeczony przez sąd zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych do października 2008 roku. Po ostatnim wybryku jego rozstanie z prawem jazdy zapewne znacznie się wydłuży.

ODJECHAŁ MOTOCYKLEM

W czwartek 11 sierpnia w Leśnym Dworze ukradziono zaparkowany na ulicy motocykl marki Suzuki.

PIJANI ZA KIEROWNICĄ

We wtorek 9 sierpnia w Gromie zatrzymano 35-letniego mieszkańca Pasymia kierującego skodą fabią. Mężczyzna uczestniczył wcześniej w kolizji drogowej. Policjanci poczuli od niego silną woń alkoholu i pobrali krew do analizy.

W czwartek 11 sierpnia na ulicy Warszawskiej w Szczytnie w ręce stróżów prawa wpadł 50-letni rowerzysta, który miał 2,22 promila alkoholu we krwi.

WAKACYJNE ŁUPY

Bogate żniwo zbierają w miejscowościach turystycznych złodzieje. W niedzielę 7 sierpnia z brzegu jeziora w Sasku Małym zginął 6-komorowy ponton wart 800 zł. Dwa dni później, 9 sierpnia z terenu posesji na Kobylosze odjechały w siną dal trzy rowery. Właściciel oszacował stratę na 1600 zł. W środę 10 sierpnia w Miłukach rabusie ukradli zacumowaną do brzegu jeziora Kalwa łódź wiosłową. Tego samego dnia identyczny sprzęt pływający zniknął z Leleszek. Obie łódki warte były tysiąc złotych.

ZNALAZŁEŚ - WYREJESTRUJ

Kradzieże dokumentów nie należą do rzadkości. Zaginione dowody, prawa jazdy i paszporty trafiają do policyjnego rejestru. Bywa jednak, że zguby się odnajdują i wracają do właścicieli. Wiele osób zapomina o obowiązku zgłoszenia tego na policji.

- Apelujemy do osób, które odzyskały dokumenty, by nie zapominały o wyrejestrowaniu ich. Pozwoli to uniknąć wielu kłopotów - mówi rzecznik KPP w Szczytnie Paweł Linowski.

BEZWIEDNI PASERZY

W ciągu ostatnich tygodni kilku osobom z terenu naszego powiatu postawiono zarzut paserstwa. Nabywały one telefony komórkowe pochodzące z kradzieży. Policjanci przestrzegają przed korzystaniem z atrakcyjnych ofert kupna aparatów.

- Podejrzenia powinien wzbudzać sprzęt pozbawiony pełnego wyposażenia, np. bez ładowarki. Kupujący przedmioty pochodzące z kradzieży muszą pamiętać, że nawet jeśli czynią to nieświadomie, podlegają odpowiedzialności karnej - przypomina st. asp. Paweł Linowski. Za paserstwo grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Za nieumyślne nabycie skradzionego przedmiotu można powędrować za kratki nawet na dwa lata.

UWAGA NA OSZUSTÓW

Przed tygodniem opisaliśmy przypadek wyłudzenia 12 tys. zł przez oszusta podającego się za siostrzeńca jednej z mieszkanek Szczytna. Kilka dni przed tym zdarzeniem telefon od rzekomego krewnego odebrała również nasza Czytelniczka Krystyna M.

- Zadzwonił do mnie z komórki mężczyzna. Pytał, czy poznaję "bliską osobę" z Olsztyna. Ponieważ mam rodzinę w tym mieście pomyślałam, że rzeczywiście może to być mój krewny - opowiada kobieta. Oszust poinformował ją o możliwości okazyjnego kupna sprowadzonego samochodu. Do pełni szczęścia potrzebował kilkunastu tysięcy złotych.

- Powiedziałam mu od razu, że nie mam takiej sumy. Wtedy zapytał, czy w takim razie mogę mu pożyczyć mniejszą kwotę - relacjonuje kobieta. Jej podejrzenia wzbudziło to, że pieniądze miała wręczyć koledze rzekomego krewnego. Ostatecznie pani Krystyna nie dała się nabrać i uniknęła wyłudzenia.

- Apeluję do innych, by zachowali ostrożność i nie pozwolili się oszukać - przestrzega potencjalne ofiary pani Krystyna.

2005.08.17