Równo o 4% wzrosną od przyszłego roku w gminie Szczytno stawki podatku od nieruchomości i opłata miejscowa. Nie wzrośnie natomiast podatek od środków transportowych, a tylko nieznacznie pójdzie w górę podatek rolny.
SPRAWDZALI KILKA RAZY
Podczas ubiegłotygodniowej sesji Rady Gminy i poprzedzającej ją komisji radni debatowali nad wysokością podwyżek stawek podatku od nieruchomości. Wójt Sławomir Wojciechowski przygotował cztery propozycje ich wzrostu o: 1,5, 2, 3 i 4%. Zarówno on jak i skarbnik Jolanta Cielecka optowali za ostatnim wariantem.
- Jest on równy wskaźnikowi cen towarów i usług konsumpcyjnych zanotowanemu w pierwszej połowie 2012 r. w porównaniu do pierwszej połowy 2011 r. – uzasadniała skarbnik. Na tej podstawie minister finansów ustala maksymalny wzrost stawek podatku na rok następny.
Wójt z kolei odwoływał się do potrzeby pozyskania odpowiednich środków na inwestycje. Uprzedzał, że w przyszłym roku gmina nie będzie mogła już liczyć na duży strumień dotacji, tak jak w latach poprzednich.
– Poza tym drożeje wszystko, np. prąd, który zasila nasze ciągle rozbudowujące się oświetlenie uliczne czy koszty naprawy dróg i ich odśnieżania – podawał przykłady wójt.
Jego argumenty nie do końca przekonały radnych. Ci zwracali uwagę na „drugą stronę medalu”.
- Moja pensja, podobnie jak większości moich znajomych, nie wzrosła w ciągu minionego roku. Może więc wypośrodkujmy podwyżkę podatku – apelował Sławomir Łyszkowski, nie przekonując jednak wójta. Ten podpowiadał, że osoby znajdujące się w trudnej sytuacji życiowej mogą ubiegać się o ulgi, umorzenia lub odroczenia w płatności podatków.
– Większość ludzi wstydzi się występować o pomoc, godność im na to nie pozwala. Szukają dodatkowego zajęcia. Zapracowują się na śmierć, ale o pomoc nie proszą – odpowiadał wójtowi Łyszkowski. Wspierał go Bogdan Sztymelski: – Są tacy, co się będą ubiegać, ale większość zaciśnie pasa i będzie jeszcze biedniej żyć niż dotychczas. Czy warto podnosić podatki? – pytał wójta radny.