Tydzień temu, przeglądając internetowe komentarze do artykułów w „Kurku Mazurskim”, dołączyłem w swoim felietonie do dyskutantów. Nie po to, żeby jakoś tam bronić swoich racji. Kilkakrotnie już pisałem, że nie chcę, aby moje felietony traktowano jak artykuły interwencyjne w takiej, czy innej sprawie. Ot, tak po prostu – lubię sobie pogadać na każdy temat i nie protestuję, gdy ktoś ma zdanie odmienne. Internetowe wypowiedzi czytelników - mające spory rozrzut w przedstawionych poglądach - sprowokowały mnie do szerszego zaprezentowania mojej własnej perspektywy. Tak mnie owi zacni internetowi dyskutanci podpuścili, że jakoś nie potrafię poprzestać na dywagacjach sprzed tygodnia. Mam nieodpartą ochotę dorzucić, w dzisiejszym felietonie, jeszcze kilka uwag związanych z tematem owej dyskusji.
Niedawno wręczono Jurandy, czyli nagrody dla osób, które szczególnie zasłużyły się dla powiatu szczycieńskiego. Niezwykle ucieszyła mnie nagroda dla księdza Witolda Twardzika z Pasymia. Od lat w kościele ewangelickim w Pasymiu ks. Twardzik organizuje koncerty organowe. I to na jakim poziomie. Mówiąc wprost – na światowym!
Osobiście nie jestem szczególnym wielbicielem muzyki organowej, ale mam kilkoro przyjaciół w świecie, to jest w Hiszpanii, Niemczech i Holandii, którzy co roku organizują sobie krótkie wakacje w Polsce, zawsze tak kombinując, aby zahaczyć o festiwal organowy w Pasymiu. Już teraz otrzymuję telefony z pytaniami, czy znany jest program tegorocznych koncertów, bowiem ciąży na mnie koleżeński obowiązek przesłania owego programu do moich melomanów.
I to jest impreza o charakterze kulturalnym „z wyższej półki”