Rzadko się zdarza, by tego samego dnia i w tym samym miejscu na ślubnym kobiercu stawały dwie rodzone siostry. Choć obie pochodzą z Włodawy, to namówiły swoich wybranków do tego, by pobrać się w Szczytnie.

Podwójne zaślubiny

W sobotę 16 lipca w USC odbyła się niecodzienna uroczystość. Tego dnia dozgonną miłość i wiernosć ślubowały swym wybrankom dwie siostry - Beata i Katarzyna Osińskie. Pierwsza wyszła za mąż za pochodzącego ze Szczytna Daniela Sochaczewskiego, druga za Marcina Siedleckiego spod Piły. Jeszcze do niedawna obaj byli dobrymi przyjaciółmi, od soboty są też szwagrami. Swoje przyszłe żony poznali cztery lata temu w Warszawie, gdzie pracowali i studiowali. Od tamtej pory cała czwórka jest niemal nierozłączna. Na pomysł zorganizowania podwójnego ślubu wpadły Beata i Katarzyna.

- Doszłyśmy z siostrą do wniosku, że skoro wszystko nam się razem tak dobrze układa, to i slub powinnismy mieć wspólny - mówi Beata. Poczatkowo panowie odniesli się do projektu bez większego entuzjazmu, ale ich wybranki postawiły na swoim. Wybór miejsca ślubnej ceremonii padł na Szczytno. Dlaczego, skoro obie siostry pochodzą z innej miejscowości?

- Bywaliśmy tu już kilka razy ze względu na Daniela. Miasto bardzo nam się podoba, jest zadbane, panuje tu kameralna atmosfera - wyjaśnia Beata. Na uroczystość zaprosili tylko najbliższe rodziny i przyjaciół. W podróż poślubną udają się do Łeby, a na stałe zamieszkają w Warszawie. Obiecują jednak, że w Szczytnie będą częstymi gośćmi.

(ew)

2005.07.20