Żyjemy w czasach, w których coraz trudniej o czas na refleksję – także korzystającym z mediów. Informacja goni informację, trzeba szybko znaleźć coś na Facebooku (lub samemu tam newsa umieścić), bo za kilka dni pozornie ważna wiadomość stanie się już nieaktualna i ludzie będą żyli czymś innym.
O co najmniej niektórych wydarzeniach i osobach z nimi związanych zapominać zwyczajnie nie wypada. Listopad, kojarzony z miesiącem pamięci o zmarłych, przyniósł u nas zgony kilku znanych postaci, które zrosły się ze szczycieńskim krajobrazem. Najpierw doktora Ryszarda Kasprzaka, w nocy z piątku na sobotę człowieka sportu Witolda Mocarskiego. W miniony czwartek Szczytno, dekanat i archidiecezja żegnały ks. Józefa Drążka. Wydawać by się mogło, że w Szczytnie był od zawsze. W rzeczywistości do naszego miasta trafił w 1980 r. i swoją posługę rozpoczął w parafii Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Co ciekawe, do niemal końca tamtego roku była to jedyna parafia w mieście.