- Im mniej polityki, tym więcej można zrobić – uważa wiceburmistrz Krzysztof Kaczmarczyk. Dlatego, jak zapewnia, mimo dobrej pozycji startowej nie zamierza wstępować do żadnej partii politycznej.

Polityka go nie kręci

Stanowisko wiceburmistrza miasta to, wydawałoby się, dobra pozycja startowa do zaistnienia w sferach politycznych. Pierwszym etapem drogi do kariery mógłby być udział np. w wyborach samorządowych. Można w ten sposób przysporzyć sporo głosów swojemu ugrupowaniu, a przy okazji wzmocnić własną pozycję. Krzysztofa Kaczmarczyka, zastępcę burmistrz Szczytna, takie argumenty nie przekonują.

- Polityka kompletnie mnie nie pociąga – zwierza się „Kurkowi”. Zapewnia, że nikt go nie namawiał do startu w wyborach, ale nawet gdyby takie próby się pojawiły, toby odmówił. – Wolę zajmować się tym co lubię najbardziej – sprawami technicznymi, w tym inwestycjami. Oprócz inwestycji, odpowiada też za sprawy związane z gospodarką miejską i przestrzenną, nieruchomościami. Zajmuje się także m.in. pozyskiwaniem środków unijnych, administracją, ma nadzór nad spółkami miejskimi.

- Dla osoby z wykształceniem technicznym to znakomite miejsce do pracy – przekonuje wiceburmistrz, zapewniając, że minione cztery lata uważa za bardzo cenne w swojej karierze zawodowej.

Przykład ze szczycieńskiego podwórka pokazuje jednak, że gdyby wstąpił do partii, mogłyby pojawić się szanse awansu na wyższe szczeble samorządu.

- To nie wchodzi w grę. Nie dlatego, że jakieś partie mi się nie podobają, tylko nie ciągnie mnie do prowadzonych przez nie gier i „układanek”. Im mniej polityki tym więcej można zrobić – przekonuje wiceburmistrz. Na koniec zdradza nam, że chciałby zostać na zajmowanym stanowisku przez kolejne cztery lata. Z tym nie będzie problemu, bo taki też wariant przewiduje jego przełożona, która otrzymała od wyborców w minioną niedzielę mocny mandat na następną kadencję.

(o)/fot. archiwum