W sobotni poranek na trasie Szczytno – Romany doszło do groźnego wypadku. Kierowane przez 36-letniego mieszkańca powiatu mrągowskiego audi 80 uderzyło w drzewo, a następnie dachowało. Poszkodowany przeżył, ale doznał poważnych obrażeń. Kobieta, która jako pierwsza pospieszyła mu na ratunek i się przy tym skaleczyła, pomocy musiała szukać na własną rękę.

Pomoc z przykrymi konsekwencjami
Ranny 36-latek został uwięziony w rozbitym samochodzie. Nie obyło się bez interwencji strażaków

TRUDNA AKCJA

Do wypadku doszło przed godziną 9.00 w sobotę 8 kwietnia na drodze wojewódzkiej nr 600 między Szczytnem a Romanami, na wysokości Lipowej Góry Zachodniej. Kierujący audi 80 36-letni mieszkaniec powiatu mrągowskiego z nieznanych przyczyn uderzył w drzewo. Następnie auto przewróciło się na dach. - Kiedy na miejsce dotarli strażacy, część tułowia mężczyzny wystawała z pojazdu – relacjonuje bryg. Grzegorz Rybaczyk, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Szczytnie. W tej sytuacji konieczne okazało się użycie narzędzi hydraulicznych, aby wydobyć rannego z wraku. 36-latek miał obrażenia twarzy oraz złamanie podudzia z przemieszczeniem. Akcja ratownicza była dość skomplikowana ze względu na dużą wagę mężczyzny (160 kg). Na miejsce zadysponowano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, ale pilot odmówił zabrania poszkodowanego z powodu jego ciężaru i braku możliwości zabezpieczenia go pasami. Ostatecznie ranny został przetransportowany do szpitala w Olsztynie karetką

PECHOWE SKALECZENIE

Jeszcze przed przybyciem służb ratowniczych pierwszej pomocy poszkodowanemu zaczęła udzielać Teresa Bilińska, nauczycielka w Szkole Podstawowej z OI nr 2.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.