Uroczyste powitanie nowego wozu dla OSP w Jedwabnie wśród części mieszkańców wywołało popłoch. Wszystko przez wyjącą przez około pięć minut syrenę alarmową, którą odebrano jako alarm przeciwlotniczy. - Doszło do niezręcznej sytuacji – przyznaje komendant gminny OSP Krzysztof Nikadon, tłumacząc całe zajście awarią włącznika. Zdarzenie to pokazało jednak, co przyznaje także wójt Ambroziak, że mieszkańcy nie mają wiedzy, jak zachować się w razie zagrożenia.

Popłoch przez strażacką syrenę
Podczas powitania nowego samochodu dla OSP Jedwabno nie wszystko poszło zgodnie z planem

NIEZRĘCZNA SYTUACJA

W sobotę 13 września strażacy z OSP Jedwabno mieli swoje wielkie święto. Tego dnia do jednostki dotarł nowy ciężki wóz bojowy zakupiony za ponad 2 mln złotych. Zawsze przy tego rodzaju okazjach organizowane są huczne powitania. Tak też było i tym razem, ale nie wszystko poszło po myśli organizatorów. Zwyczajowo, na przywitanie nowego pojazdu, zawyła syrena znajdująca się na remizie mieszczącej się w Urzędzie Gminy. Wyła ona jednak dość długo, co sprawiło, że część mieszkańców wpadła w popłoch. Uroczystość w Jedwabnie odbywała się bowiem trzy dni po ataku dronowym Rosji na Polskę i w czasie, kiedy alarm przeciwlotniczy ogłoszono na Lubelszczyźnie.

Sprawa stała się w Jedwabnie na tyle głośna, że poruszono ją podczas środowej (17 września) sesji nadzwyczajnej Rady Gminy. - Doszło, delikatnie mówiąc, do niezręcznej sytuacji – przyznawał komendant gminny OSP Krzysztof Nikadon.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.