Po 24 latach nieprzerwanego zasiadania w samorządzie, żegna się
z nim, przynajmniej na najbliższą kadencję, Zofia Żarnoch. A to za sprawą swojej dawnej koleżanki partyjnej Ewy Czerw, która wyszła zwycięsko z pojedynku samorządowych gigantów. Cztery lata wcześniej radna Czerw odstawiła na boczny tor innego tuza związanego z samorządem od początku jego istnienia – Henryka Żuchowskiego.
DWA ZŁAMANE ŻEBRA
Pojedynek Zofii Żarnoch i Ewy Czerw o mandat z okręgu 2. od początku zapowiadał się jako najbardziej spektakularny w tegorocznych wyborach do Rady Miejskiej w Szczytnie. Obie panie od lat zasiadały w jej składzie, pierwsza od początku istnienia samorządu, czyli roku 1990, druga zdobyła mandat do rady cztery lata później. Najpierw blisko ze sobą współpracowały, działając w klubie SLD. Później stopniowo ich drogi zaczęły się rozchodzić. Żarnoch związała się z wspierającym władzę klubem „Razem dla Mieszkańców”, Czerw – z opozycyjnym „Forum Samorządowym”. Przed tegorocznymi wyborami wykonała znaczący zwrot, przechodząc do obozu obecnej burmistrz i startując w barwach wspieranego przez nią komitetu „Z Górską dla Szczytna”. Wyborcy większym zaufaniem obdarzyli Ewę Czerw, oddając na nią 126 głosów, za Zofią Żarnoch opowiedziało się 95 mieszkańców.