Budowa hotelu na ulicy Pasymskiej to bodaj najbardziej odwlekana inwestycja w Szczytnie. Po czterech latach oczekiwania cierpliwość tracą mieszkańcy i władze miejskie. Tymczasem inwestor, po serii procesów i odwołań ponownie uwikłał się w konflikt z drogowcami. Wiadomo, że w tym roku budowa się nie rozpocznie.

Potyczki inwestora

HOTEL NAD JEZIOREM

Działka przy Pasymskiej od 2003 roku należy do Ryszarda Okuniewskiego, właściciela przedsiębiorstwa budowlano-handlowego „Marpol” z Łomży. Na atrakcyjnym terenie, bezpośrednio przylegającym do brzegu Jeziora Domowego Dużego przedsiębiorca postanowił wybudować kompleks hotelowo-gastronomiczny, wyposażony dodatkowo we własną stację paliw. Po czterech latach od kupna działki budowa wciąż nie może się rozpocząć.

PROCES I SKARGA

Ryszard Okuniewski zwłokę w przystąpieniu do budowy tłumaczy piętrzącymi się przed nim procedurami administracyjnymi i urzędniczą złośliwością. Pierwszą przeszkodą, której musiał sprostać było uzgodnienie z olsztyńskim oddziałem Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad zjazdów na swoją posesję z przylegającej do niej szosy nr 53. Ponieważ GDDKiA nie zgodziła się na proponowane przez niego rozwiązanie projektowe, wystąpił na drogę sądową. Rozpatrujący sprawę Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie latem 2006 roku przyznał rację szefowi „Marpolu”. Później kłopotów przysporzyła inwestorowi projektowana na terenie przyszłego kompleksu stacja paliw. Ze względu na bliskość jeziora, władze miejskie, wydając tzw. decyzję środowiskową, zażądały wyposażenia jej w dodatkowe zabezpieczenia. Okuniewski stanowisko miasta uznał za sprzeczne z prawem i zaskarżył je do samorządowego Kolegium Odwoławczego, które przychyliło się do jego skargi, zobowiązując samorząd do wydania nowej decyzji. Takim dokumentem inwestor od niedawna dysponuje. We wrześniu wydawało się zatem, że aby przystąpić do realizacji inwestycji właściciel terenu potrzebuje tylko pozwolenia na budowę. Nieoczekiwanie pojawiły się jednak nowe problemy.

FATALNE ZJAZDY

Przyczyną kolejnej zwłoki są ponownie zjazdy z głównej szosy.

- Pod koniec września uczestniczyłem w spotkaniu dotyczącym przebudowy tej ulicy. Projekt wykonawczy, który tam zaprezentowano, nijak ma się do tego wywalczonego przeze mnie przed sądem w Warszawie - uważa Ryszard Okuniewski. Według niego nowy zjazd będzie zbyt ciasny. Przedsiębiorca uważa, że padł ofiarą zemsty i urzędniczej samowoli. Zapowiada skargę do warszawskiego oddziału GDDKiA oraz powiadomienie o sprawie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

- Nie rozumiem, dlaczego przy sąsiedniej stacji paliw zaprojektowano zjazd bardzo szeroki, a u mnie taki, przez który będzie można przejechać tylko „maluchem”. To naruszenie zasady równego traktowania podmiotów gospodarczych - irytuje się inwestor.

MIASTO NIE CHCE CZEKAĆ

Wygląda na to, że cierpliwość do planów „Marpolu” straciły władze Szczytna. Zapisany w akcie notarialnym termin rozpoczęcia inwestycji upływa na początku 2008 roku.

- W przyszłorocznym budżecie założyliśmy około 700 tys. na wykup tego terenu - mówi wiceburmistrz Krzysztof Kaczmarczyk. Dodaje, że dla miasta takie posunięcie to ostateczność.

- Wolelibyśmy, żeby właściciel jednak rozpoczął budowę i z naszej strony nie ma ku temu żadnych przeszkód. Ale umowa między nami była jasna - mówi wiceburmistrz.

Ryszard Okuniewski przyznaje, że do końca bieżącego roku budowa na pewno nie ruszy. Podkreśla, że rozumie zniecierpliwienie mieszkańców. Mimo że wniesione ostatnio przez szefa „Marpolu” zastrzeżenia będą znowu wymagałych czasochłonnych procedur, uważa on za możliwe rozpoczęcie prac przed końcem marca.

Wojciech Kułakowski