W tegorocznym Pucharze Świata w Siatkówce Plażowej w Starych Jabłonkach zabrakło prawdziwie letniej pogody i sukcesów Polaków. Nie zabrakło jednak kibiców, wśród których znaleźli się również sympatycy sportu ze Szczytna.

Powiew jesieni w Starych Jabłonkach

Do listy tegorocznych braków można by jeszcze dodać fakt, ze w turnieju nie wystąpili ostatecznie Ricardo i Emanuel, ulubieńcy tutejszej publiczności. Na piasku w Starych Jabłonkach zaprezentował się tylko ten pierwszy, który tworzył parę z Mario Araujo. Podczas Mazury Grand Slam wiele jednak nie zwojowali.

Niedosyt u wielu kibiców pewno pozostał, z drugiej jednak strony na brak rozmaitych atrakcji nie mogli narzekać. Nie brakowało imprez towarzyszących, a na poszczególnych boiskach emocji było sporo. Współtworzyli je nie tylko kibice z Polski, ale i np. miłośnicy siatkówki z Łotwy, którzy swoim niesamowitym dopingiem poprowadzili swoich rodaków Samoilovsa/Smedinsa aż do finału. Łotysze wcześniej pokonali m.in. dwie polskie pary, w tym Fijałka i Prudla. Po zwycięstwo w ostatnim meczu turnieju sięgnął brazylijski duet Pedro/Alvaro.

O wrażenia po zakończonym Pucharze Świata poprosiliśmy znaną szczycieńską parę miłośników siatkówki – Iwonę Chełchowską i Mariusza Myślaka. - Jeździmy tu od sześciu lat. Jesteśmy zazwyczaj w Starych Jabłonkach dwa-trzy dni – słyszymy. - W tym roku byliśmy w środę i piątek. Najfajniej jest oczywiście oglądać Polaków, wtedy jest najwięcej kibiców. Szkoda, że do 1/4 dotarli tylko Kądzioła i Szałankiewicz. Było trochę zimno, ale myślimy, że bardziej przeszkadzało to zawodnikom.

(gp)