Pożar w Szczycionku

W niedzielę 13 kwietnia w Szczycionku doszło do pożaru dachu domku letniskowego. Dwie osoby dorosłe przebywające w budynku opuściły go samodzielnie przed przybyciem straży, nie odnosząc obrażeń. Pożar został ugaszony przez strażaków, którzy po zakończeniu działań usunęli nadpalone elementy konstrukcyjne i wykonali prace rozbiórkowe. Zniszczeniu uległo około 90 m2 dachu i ocieplenia. Przyczyna pożaru nie jest na razie znana.

POPARZENI ROBOTNICY

W piątek 11 kwietnia pomiędzy dwiema miejscowościami w gminie Pasym przypadkowy kierowca natknął się na leżącego na jezdni mężczyznę. Na ciele posiadał on ślady oparzeń. Po chwili, w niedalekiej odległości, został odnaleziony jego kolega z podobnymi obrażeniami. Na miejsce przybył zespół ratownictwa medycznego oraz policja. Okazało się, że poszkodowanymi są dwaj robotnicy pracujący przy wycince drzew. 54-latek i jego 22-letni kolega karetką pogotowia i śmigłowcem zostali przetransportowani do szpitali. Okoliczności, w jakich robotnicy doznali poparzeń wyjaśnia teraz policja.

KOLEJNE ZATRUCIE CZADEM

To już kolejne w Szczytnie groźne zdarzenie spowodowane ulatnianiem się tlenku węgla. W niedzielę 13 kwietnia wieczorem w budynku mieszkalnym przy ul. Staszica zasłabła 17-letnia dziewczyna. Stało się to po jej wyjściu z łazienki. Strażacy, którzy przyjechali na miejsce, po dokonaniu pomiarów stwierdzili obecność tlenku węgla w całym mieszkaniu. Dziewczyna została zabrana przez zespół ratownictwa medycznego do szpitala. Piecyk gazowy w łazience wyłączono, a pomieszczenia przewietrzono. Dokonane po tych działaniach pomiary nie wykazały już obecności śmiercionośnej substancji. Przypomnijmy, że tylko w tym roku życie z powodu zatrucia czadem straciło już dwoje nastolatków – chłopiec z ul. Ciasnej oraz dziewczynka z ul. Polskiej.

NA RATUNEK KOTU

W sobotę 12 kwietnia szczycieńscy strażacy pospieszyli na ratunek kotu, który nie był w stanie o własnych siłach zejść z drzewa. Do zdarzenia doszło na ul. Władysława IV w Szczytnie. Znajdujące się na wysokości 10 metrów zwierzę było zaczepione smyczą o konar. Strażacy przy pomocy podnośnika wybawili futrzaka z opresji i przekazali właścicielce.

Oprac. (ew)