Przyjęcie zasady, że cena nie może być jedynym czynnikiem decydującym o wyborze oferty jednych cieszy, innych martwi. Przedstawiciele władz samorządowych obawiają się, że teraz procedury przetargowe znacznie się wydłużą, bo wykonawcy będą mieli preteksty do składania odwołań.
NIE TYLKO CENA
Cena przestanie być wyłącznym kryterium rozstrzygania przetargów, a wykonawcy mają zatrudniać ludzi na etat – przewiduje przyjęta przez Sejm nowelizacja Prawa zamówień publicznych. Teraz kryterium najniższej ceny będzie można stosować jedynie w przypadku przedmiotów zamówienia publicznego, które są powszechnie dostępne na rynku i mają ustalone standardy jakościowe.
ZADOWOLONY PRZEDSIĘBIORCA
Przyjęte zmiany chwali Tadeusz Szyszka, właściciel miejscowego przedsiębiorstwa „Szysz-Bud” zajmującego się remontami „od A do Z”. - Obowiązujący jeszcze dziś dyktat najniższej ceny jest bardzo dużą głupotą – uważa przedsiębiorca. Często bowiem przetargi wygrywają obce, nieznane i niewiarygodne firmy, które zainteresowane były maksymalnym cięciem kosztów. Stawkę za godzinę pracy kalkulują nawet poniżej połowy płacy minimalnej, czy zatrudniają ludzi na czarno, unikając płacenia podatków. - Ci, którzy zatrudniają na umowę o pracę, mają zdecydowanie mniejsze szanse na zdobycie kontraktu – dodaje Szyszka, który prowadzi firmę już od 26 lat.