MKS Szczytno - PŁOMIEŃ Ełk 3:3 (1:1)

KLASA OKRĘGOWA SENIORZY

16. kolejka (zaległa)

0:1 - (30.), 1:1 - Kamil Dębek (45.), 1:2 - (69.), 1:3 - (84.), 2:3 - Paweł Bartnikowski (87.), 3:3 - (89. - samob.)

MKS: Cichy, Mastyna, Klimek, Śmieciński, Skonieczny, Zaręba (46. Droliński), Elsner (71.Wierzchowski), Pietrzak, Ponikiewski (58. Bartnikowski), Kacprzak, Dębek

Przygasili Płomień

Po kilku kolejkach rundy wiosennej wiele wskazywało na to, że mecz MKS-PŁOMIEŃ z przełożonej, 16. kolejki, będzie rozstrzygał o awansie którejś z drużyn do IV ligi. Sytuacja dość szybko jednak się zmieniła i piłkarze ze Szczytna walczyli jedynie o prestiż. Walki tej nie ułatwiał im z pewnością fakt, że połowę składu w niedzielnym meczu stanowili juniorzy. Brak doświadczenia był widoczny głównie w grze obronnej.

W pierwszej połowie szczytnianie w polu poczynali sobie całkiem nieźle, pod bramką gości razili jednak nieporadnością. W 15. min w dobrej sytuacji przestrzelił Zaręba, w 21. min Ponikiewski, choć nikt go nie pilnował i stał zaledwie pięć metrów od bramki, przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. Nie popisał się również Pietrzak, który w 32. min otrzymał dobre podanie, ale zupełnie stracił głowę. Zimną krew zachował za to kilkadziesiąt sekund wcześniej gracz PŁOMIENIA. Zobaczył, że Cichy jest nieco wysunięty i efektownym lobem posłał piłkę do bramki. Nadzieję na korzystny rezultat przedłużył MKS-owi Dębek, który tuż przed gwizdkiem na przerwę okazał się sprytniejszy od bramkarza i w pozornie niegroźnej sytuacji doprowadził do wyrównania.

Druga część to zdecydowana dominacja gości. Doświadczony Kryński ciągle okpiwał młodych obrońców MKS-u. Piłka parę razy nieznacznie mijała słupek szczycieńskiej bramki. W siatce zatrzepotała wreszcie w 69. min. Kryński pobiegł z futbolówką lewą stroną. Defensor MKS-u tylko statystował i ełcki napastnik ostrym strzałem pokonał Cichego. Goście nie przestali nacierać. W 77. min sędzia mógł pokazać Cichemu czerwoną kartkę za interwencję ręką poza polem karnym. Skończyło się na żółtym kartoniku. Strzał z podyktowanego za to przewinienie rzutu wolnego wylądował na poprzeczce. W 84. min stało się to, co się stać musiało. Kolejna akcja Kryńskiego, podanie do partnera, bierna postawa obrońców i trzeci gol dla PŁOMIENIA.

Zanosiło się na to, że grający ze swobodą goście za chwilę całkowicie pogrążą szczytnian. Tymczasem stała się rzecz zupełnie odwrotna. W 87. min Dębek, stojąc w polu karnym, odegrał do Bartnikowskiego, który pięknym uderzeniem w okienko zdobył bramkę kontaktową. Kolejna akcja MKS-u sprawiła, że pewni zwycięstwa przyjezdni musieli złapać się za głowę. Z lewej strony płasko dośrodkował Wierzchowski. Obrońca PŁOMIENIA próbował uprzedzić wbiegającego za nim szczytnianina. I uprzedził, z tym że wbił piłkę do własnej bramki.

Zwycięstwo w Szczytnie dawało PŁOMIENIOWI mistrzostwo okręgówki (ełczanie wygrali z DKS-em 5:1 i zremisowali 1:1). Premia obiecana za pierwsze miejsce przeszła im jednak koło nosa.

Szczytnianie z kolei już 10. sezon z rzędu nie przegrali meczu kończącego rozgrywki. Ostatni raz ulegli w takim spotkaniu TĘCZY Biskupiec. Było to w 1995 roku, a rywale wygrali wówczas 3:2.

* * *

Przed niedzielnym meczem rozsiewana była na trybunach pogłoska, jakoby obie ełckie drużyny, czyli PŁOMIEŃ i MAZUR, miały połączyć w nowym sezonie swoje siły. Zwolniłoby się wówczas miejsce dla trzeciego zespołu I grupy okręgówki - MKS-u Szczytno, który w takiej sytuacji wszedłby do IV ligi. Ani rozmowa z osobami prowadzącymi drużynę z Ełku, ani z jej czołowym zawodnikiem Wojciechem Kryńskim owych rewelacji nie potwierdziła. Jak powiedział "Kurkowi" ełcki napastnik, oba kluby są zbyt skłócone, by podobna fuzja była możliwa.

ŁYNA Sępopol - BŁĘKITNI Pasym 3:0 wo.

Zespół BŁĘKITNYCH nie zdołał skompletować składu i nie pojechał na spotkanie zamykające sezon. Warto przypomnieć, że w pierwszym meczu zakończonych rozgrywek pasymianie pokonali zespół właśnie z Sępopola aż 5:0. Jak skomentowałby to ekspremier Miller?

JURAND Barciany - CZARNI Olecko 4:1 (2:1)

GRANICA Bezledy - WARMIA Olsztyn 0:1 (0:0)

DKS Dobre Miasto - POLONIA Lidzbark Warmiński 6:1 (1:1)

OLIMPIA Miłki - MAMRY Giżycko 3:2 (2:1)

PISA Barczewo - MAZUR Pisz 3:1 (1:1)

CRESOVIA Górowo Iławeckie - ZNICZ Biała Piska 3:0 wo.

TABELA KOŃCOWA

1.DKS 30 75 102:28 2.PŁOMIEŃ 30 73 88:30 3.MKS 30 58 67:30 4.PISA 30 56 60:39 5.MAMRY 30 52 52:42 6.ŁYNA 30 41 42:48 7.WARMIA 30 40 49:48 8.POLONIA 30 39 48:48 9.GRANICA 30 39 49:64 10.BŁĘKITNI 30 32 51:76 11.CRESOVIA 30 31 41:56 12.MAZUR 30 31 31:46 13.JURAND 30 30 35:65 14.CZARNI 30 30 35:61 15.OLIMPIA 30 28 30:53

 

16.ZNICZ		30  22   25:71

KLASA "A"

22. kolejka

GKS Dźwierzuty - VĘGORIA Węgorzewo 1:1 (1:1)

Bramka dla GKS: Daniel Bieńko (40.)

GKS: Balcerzak, Bieńko, Zawitowski, C. Zaborowski, Kempa, Rapińczuk, Krawczyk (46. Szymański), Wieczorek (50.D. Zaborowski), Orłowski (65. Biedka), Czarnocki, Rutkowski

W minioną sobotę pogoda raczej nie sprzyjała bieganiu za piłką. Mimo to gracze GKS-u dzielnie stawili czoła drużynie, która wywalczyła awans do okręgówki. Prowadzenie objęli goście, zdobywając bramkę w zamieszaniu podbramkowym. W podobnych okolicznościach kilka minut później wyrównał Bieńko. Obie drużyny miały jeszcze po 2-3 okazje do strzelenia kolejnych bramek, wynik nie krzywdzi chyba zatem żadnej ze stron.

MAZUR Wydminy - POGOŃ Ryn 1:1

MRĄGOWIA II/VICTORIA Baranowo - START Kozłowo 5:6

POJEZIERZE Prostki - MLKS Orzysz 1:2

POGOŃ Banie Mazurskie - DARZ BÓR Piecki 2:1

ORZEŁ Stare Juchy - SALĘT Boże 2:0

TABELA KOŃCOWA

1.VĘGORIA 22 56 80:22 2.POJEZIERZE 22 50 80:35 3.POGOŃ R. 22 34 41:38 4.START 22 32 35:49 5.SALĘT 22 31 40:31 6.ORZEŁ 22 30 43:37 7.GKS 22 29 43:39 8.DARZ BÓR 22 23 30:42 9.MAZUR 22 21 25:54 10.MLKS 22 20 26:45 11.MRĄGOWIA II 22 18 49:63

 

12.POGOŃ B.M.	22  18  33:78 

List sędziego Józefa Garbowskiego

NIE SPODZIEWAŁEM SIĘ TAKIEGO PODZIĘKOWANIA

Nie spodobał się sędziemu piłkarskiemu Józefowi Garbowskiemu podpis pod zdjęciem ilustrującym ostatnie słabe występy MKS-u Szczytno. Informował on, że chociaż arbiter z Jedwabna nie sędziował ostatnich spotkań piłkarzy ze Szczytna, Ci tracą punkty. Była to oczywiście aluzja do powtarzających się utyskiwań kibiców, działaczy i piłkarzy MKS-u na sędziego Garbowskiego, gdy ten prowadził mecze z udziałem szczytnian.

Pan Józef podszedł do sprawy poważnie i postanowił skorzystać z okazji, by odnieść się do zarzutów stawianych mu przez szczycieńskie środowisko piłkarskie.

"Na sędziowane przeze mnie w ostatnich czterech latach siedem meczy z udziałem MKS-u drużyna ze Szczytna nie przegrała ani jednego (cztery wygrała, trzy zremisowała)".

"Nie wiem - pisze dalej sędzia Garbowski - jaki wpływ ma pan prezes Zbigniew Magnuszewski na obsadę sędziowską, bo po meczu z OLIMPIĄ Miłki (wygrana 3:0 MKS-u, zawodnicy obu drużyn obejrzeli po trzy żółte i jedną czerwoną kartkę - przyp. red.) powiedział, że ja już więcej nie będę sędziował dla MKS-u. Nie wiem, czy to zbieg okoliczności, czy też silne przebicie pana Magnuszewskiego, bo na mecz z Dobrym Miastem (przegrana 0:2 MKS-u - przyp. red.) przyjechał do Szczytna sędzia "po fachu", czyli policjant. Nie będę wypowiadał się na temat sędziowania ani wyniku i wykluczenia dwóch zawodników MKS-u, bo na tym meczu nie byłem. (...) Nie spodziewałem się, że na koniec kariery sędziowskiej otrzymam takie podziękowanie od działaczy MKS-u i kibiców. Po meczu z Miłkami nie było mi przyjemnie słuchać wulgarnych słów pod moim adresem. Szybko się zapomina dobro, które czyniłem przez kilka lat sędziując dla MKS-u społecznie. Nie pobierałem żadnego ryczałtu za przeprowadzone sparingi, chociaż jakieś koszty ponosiłem - dojazd z Jedwabna do Szczytna i sędziowanie na śniegu i lodzie, a latem w upale.

Mimo wszystko w sezonie 2005/06 życzę MKS-owi awansu do IV ligi.

Z sędziowskim pozdrowieniem"

sędzia zasłużony

Józef Garbowski

2005.06.29